fbpx

#038 | Jak przygotować prezentację na konferencję branżową?

16 czerwca 2021

W 38 odcinku Maciek opowiada o procesie przygotowania się swojego do wystąpienia na konferencji Kongres Kadry. Wyjaśnia od czego warto zacząć?  Po co wplatać metafory, porównania i opowieści? Kiedy przystąpić do produkcji slajdów? Ile razy przećwiczyć wystąpienie i dlaczego warto robić to na głos?

Zapraszamy do posłuchania naszej rozmowy na gorąco, którą toczyliśmy przy zimnej lemoniadzie w Roślina Café na Warszawskich Bielanach.

Krok po kroku przyglądamy się przygotowaniom. Wskazujemy newralgiczne punkty tego procesu. Podpowiadamy, na co zwrócić uwagę i jakie narzędzie zastosować, aby wystąpienie było ciekawe dla słuchaczy i przepełnione spokojem prelegenta.

Zapraszamy do posłuchania i komentowania.
Ania i Maciek
podcast@opowiedz.to

Posłuchaj

Powiązane podcasty:

#029 | Jak mówić do ludzi, o ludziach i po ludzku | O tym, o czym na konferencji
#030 | Fakty i mity o slajdach w prezentacji | O slajdach 🙂
#034 | Storytelling i wystąpienia publiczne [Q&A] | O storytellingu w komunikacji

Odcinek do poczytania

[Ania] 38. odcinek naszego podcastu nadajemy z miasta. Maciek opowiada o procesie przygotowywania do swojego wystąpienia na konferencji Kongres Kadry. Wyjaśnia od czego warto zacząć? Po co wplatać metafory, porównania i opowieści? Kiedy przystąpić do produkcji slajdów? I ile razy przećwiczyć wystąpienie? Oraz dlaczego warto to robić na głos?

Podcast dla tych, którzy mówią do ludzi. Zapraszają Anna Kędzierska i Maciek Cichocki. Opowiedz.to

[Ania] Dzisiejszy odcinek podcastu w nietypowych okolicznościach przyrody. Zasiedliśmy z Maćkiem w półcieniu ogródka kafejki Cafe Roślina na warszawskich Bielanach.

[Maciek] Naszych rodzimych warszawskich Bielanach, bo oprócz wielu rzeczy, które nas łączą, łączy nas – ożna powiedzieć – pochodzenie, czyli warszawskie Bielany.

[Ania] Czyli dzisiaj wracamy do źródeł. Ale będą to źródła rozwojowe, bo jesteśmy… A w zasadzie Ty Maciej jesteś świeżo po wystąpieniu na konferencji Kongres Kadry. Wydarzeniu największym w Polsce jeżeli chodzi o procesy rozwojowe dla HR-ów. No i o tym, jak przebiegał proces Twojego przygotowywania się do tego wystąpienia dzisiaj chcemy opowiedzieć. Żeby tak na kejsie, który zakończył się sukcesem – bo to możemy powiedzieć…

[Maciek] Hehehe…

[Ania] Same dobre informacje zwrotne. No ale nie po to, żeby się chwalić i Ciebie chwalić tutaj się spotykamy, tylko…

[Maciek] Nie, nie, nie… Skąd? Nie, absolutnie.

[Ania] Nie, nie, nie. Nie, no to, że robisz dobrą robotę to wiadomo. Ale teraz pytanie, jak Ty tą dobrą robotę zrobiłeś? Jesteśmy winni wyjaśnienie, że gdyby się okazało, że za nami, obok nas, słychać dźwięki miasta, wrzask rozbawionych dzieci, śpiew ptaków, no to jest to efekt tego, że dzisiaj nie jesteśmy w studio, tylko właśnie przy stoliku kawiarnianym.

[Maciek] Tak, no bo rzeczywiście przygotowania do prezentacji zajmują trochę czasu, o czym za chwilę. I nagrywanie podcastu nie szło w parze, więc stwierdziliśmy, że zrobimy takie podsumowanie na żywo. Ania mnie tutaj weźmie w krzyżowy ogień pytań, a ja postaram się odpowiedzieć szczerze i konstruktywnie, żebyście mogli z tego wyciągnąć być może dla siebie jakieś wskazówki na temat tego, jak się do podobnego wystąpienia przygotować. A przy okazji jeszcze słowem wstępu, dajcie znać w komentarzach czy taka forma nagrywania nazwijmy to live – no jedziemy na żywo, akceptujemy dźwięki samochodów, mamy nadzieję nie przeszkadzające – czy to jest w ogóle znośne, czy jest OK, czy czasem coś takiego może się pojawić, czy jednak te odgłosy tła utrudniają odbiór i lepiej, żebyśmy nie powtarzali takiego manewru? Duża prośba, jakbyście w komentarzach albo na ten adres podcast@opowiedz.to napisali nawet w dwóch, trzech zdaniach, to będzie to dla nas cenna informacja.

[Ania] Dokładnie tak. To co? Do merytoryki Maciek zatem. Wystąpienie? Jaki był tytuł Twojego wystąpienia?

[Maciek] Tytuł wystąpienia był „Komunikacja w biznesie”, no bo taki był ogólny wątek biznesowo-HR-owy, ale myślę, że najważniejszy był ten dopisek, ta druga część tytułu, czyli „Komunikacja w biznesie, która będzie o ludziach, do ludzi i po ludzku”. Tak to w słowa zostało ubrane.

[Ania] Nie zostało ubrane, tylko Ty to ubrałeś. Dlaczego taki pomysł?

[Maciek] No my, no bo proces koncepcyjny był wspólny.

[Ania] Cicho, ja tu zadaję pytania.

[Maciek] O, przepraszam.

[Ania] Dlaczego taki pomysł, taki tytuł? No bo tytuł jest ważny, tak? Ludzie biorą agendę – to jest konferencja, która ma 3 dni – spoglądają, prześlizgują się po twarzach prelegentów, jednych znają, inne są zupełnie obce, no a potem wpadają na tytuły. Skąd taki tytuł?

[Maciek] W tym przypadku tytuł jest wynikową dwóch rzeczy. Pierwsza rzecz jest taka, że ten trzeci dzień, bo ta 3-dniowa konferencja, która trwała od poniedziałku – no dzisiaj mamy środę, czyli ten trzeci dzień.- ogólnie była poświęcona, miała taki tytuł „Ścieżki kariery w HR”, ale każdy dzień miał swój jakiś motyw przewodni i motywem przewodnim dzisiejszego dnia – środowego, była „Komunikacja w HR”. No stąd też ta komunikacja u nas zarówno w tytule jak i w wystąpieniu, no i oczywiście dlatego, że tym się zajmujemy, no przygotowujemy komunikację dla różnych organizacji, przygotowujemy prezentacje, podcasty, filmy, które służą właśnie komunikacji w firmach. A ta druga część to jest z jednej strony coś, co my niesiemy, chcemy nieść na sztandarze, czyli coś co chcemy wnieść do komunikacji biznesowej, żeby rzeczywiście ona była o ludziach, a nie np. o danych, albo o cyfrach. Żeby była do ludzi – czyli, żeby była opowiedziana tak, żeby się chciało słuchać. No i żeby była po ludzku, czyli żeby była taka normalna, a nie jakaś pompatyczna, napompowana różnymi fachowymi zwrotami, czego koniec końców nie da się słuchać. Więc temat konferencji plus to, co my robimy. I jako wypadkowa tego powstał tytuł wystąpienia.

[Ania] To ja z tego co powiedziałeś dla siebie lekcję biorę taką, że jeżeli występować to w tematach, na których się znam i w których się specjalizuję, bo to powiedziałeś. Ale także robić to tak, żeby to trafiało do odbiorców, no ale to wiesz, to się tak łatwo mówi „O ludziach, do ludzi i po ludzku”. Co zrobiłeś jako pierwszy krok przygotowywania się do tej prezentacji? Pierwsze były slajdy czy coś innego?

[Maciek] Nie, nie, nie. Slajdy były… No nie powiem ostatnim, bo ostatnim były próby. No ale przedostatnim etapem były slajdy. Od czego rzecz się zaczęła? Ja myślę, że to jest spójne trochę z tym, co powiedziałaś, co wyciągnęłaś z poprzedniej części. Bo rzeczywiście warto mówić o rzeczach, na których się zna… I tu bym nie zrobił kropki. Ja bym zrobił jeszcze dalszą myśl, że warto wyszukać z tego obszaru rzeczy, na których my się znamy to co wpisuje się w myśl przewodnią danej konferencji na przykład. No bo temat „Komunikacja w HR” to jest temat rzeka. My zderzyliśmy swoje myśli, zastanowiliśmy się nad tym co w tym, co my przygotowujemy, co oferujemy, jest najbardziej właśnie spójne z potrzebami… Dzisiejszymi potrzebami HR-u. I tak naprawdę pierwszym krokiem była selekcja spośród obszarów, które są w tym takim naszym rozumianym szeroko obszarze specjalizacji i wybranie tych, które idą w parze, a co za tym idzie – mogą być ciekawe dla odbiorców.

[Ania] Yhy.

[Maciek] I tak jakby to jest punkt 1. A punkt 1a no to jest właśnie zastanowienie się, kto będzie odbiorcą tej konferencji. No a najprostsza rzecz w tym przypadku to było po prostu zapytać organizatorów. No bo oni doskonale wiedzą. Nie robią tego pierwszy raz, tylko to był – jeżeli nie mylę się – 33. Kongres Kadry. Więc mieli już duże doświadczenie. Wiedzieli o ludziach, na jakich stanowiskach są. No bo to mogą być oczywiście szefowie HR-u albo HR BP Par… Yyy… HR BP… Partnerzy.

[Ania] Tak.

[Maciek] Więc dowiedzenie się, kto to jest. Można podpytać o przedział wiekowy chociażby. Można podpytać o rozkład płci. Więc zapytaliśmy kto będzie naszymi odbiorcami, żeby jeszcze lepiej dopasować dalszy przekaz. I to był ten punkt 1a. A punkt 1b, taki już przechodzący z tego rozpoznania do tego procesu tworzenia wystąpienia/prezentacji, to było odpowiedzenie sobie na pytanie, z jaką myślą/wrażeniem/odczuciem – ale myślą tutaj akurat w tym co robiłem było dla mnie kluczowe – chcę zostawić słuchaczy po moich 20 minutach. No bo mam 20 minut na wystąpienie, na prelekcję. Czyli z jaką myślą chcę, żeby oni zostali po tym, jak – odważnie założyłem – mnie wysłuchają.

[Ania] Do końca.

[Maciek] No tak. To miłe rzeczywiście, jak jest do końca.

[Ania] Ponieważ siedzimy nad pysznymi rzeczami tutaj przy stoliku w Roślina Cafe, to mi przychodzi do głowy taka metafora konsumpcyjna. Czyli, jeżeli takie wystąpienie, spotkanie z publicznością jest imprezą, którą ja organizuję to pierwszą rzeczą, którą zalecasz zrobić to jest posprawdzać kto ma na co apetyt, jakie ma uczulenia i preferencje pokarmowe, tak? Dla kogo burger, a dla kogo vegeburger?

[Maciek] No tak. Myślę, że to jest bardzo dobre porównanie, bardzo dobry kierunek. I pozostając w tym nurcie, no to też jeżeli wiem, kto będzie gościem na mojej imprezie, no bo się znamy, więc wiem np. kto woli szaleństwa przy muzyce, a kto woli kameralne rozmowy przy lampce wina, no to mogę dobrać odpowiednie miejsce i odpowiedni motyw przewodni, taką konwencję tej imprezy.

[Ania] Yhyyy.

[Maciek] Czyli to jest to rozpoznanie, do kogo będę mówił/mówiła. Czy inaczej – co chcą moi goście od imprezy? W jakiej formie zabawy najlepiej się odnajdą? No więc wyjście im naprzeciw. No a druga rzecz, to co Aniu powiedziałaś, to jest właśnie dopasowanie menu do tych takich gustów i apetytów poszczególnych osób.

[Ania] Ok. Wiem, z jaką myślą chcę zostawić moich słuchaczy. Wiem, do kogo będę mówić. Co im smakuje. Kiedy się lepiej bawią. Jak im się lepiej w ogóle przyjmuje treści, które ja im będę przekazywać. No a co potem? Już te slajdy?

[Maciek] Nie, nie, nie, nie. Rozumiem, że myślenie wizualne. Tutaj od razu zdradzę, uchylę rąbka tajemnicy, że Ania była autorką oczywiście jak zawsze w naszym prezentacjach i to jej kreska pomagała mi w tym przekazie, który miałem przygotowany słownie. Więc nie dziwie się, że Aniu ciągniesz do prezentacji, ale niestety jeszcze było parę etapów po drodze. Ale dojdziemy. Dojdziemy, na spokojnie. Yyy… Co było potem? Zrobiłbym jeszcze taką małą dygresję co do narzędzia. Bo akurat na tym etapie z premedytacją testowałem parę rozwiązań. Z definicji nie jestem miłośnikiem pisania sobie konspektu w punktach. Dlatego, że mam takie wewnętrzne przekonanie, że jak co jest napisane w punktach to ciężko jest samemu później zrobić rewolucję w tej liście. Jednak…

[Ania] Tak, ciężko jest się odkleić od tej kolejności, która jako pierwsza nam przyszła do głowy.

[Maciek] Tak. Ta jedynka jest najważniejsza. Ta dwójka jest druga. Ciężko jest to przestawić. Więc zgodnie ze sztuką i z poradami…

[Ania] …poszedłeś w stronę wizualną.

[Maciek] Poszedłem tak. W karteczki postit. Ale ponieważ ze względu na rozwiązania szkoleniowe mamy wykupione narzędzie do jednej z aplikacji, która umożliwia pracę na tych karteczkach. Pracę zdalną. W naszym przypadku jest to mural nawet tych aplikacji, jest ich więcej. No to zacząłem to robić sobie, układać sobie na muralu. W pierwszym podejściu robiłem to na wzór mapy myśli – takie przyzwyczajenie. I to przyznaję, że nie do końca się w moim przypadku sprawdziło. Potem po prostu sobie zrobiłem taki podział. Wstęp – pierwsza myśl, którą chcę przekazać. Druga myśl, którą chcę przekazać. Trzecia myśl – zgodnie z tym, co też już mieliśmy okazję powiedzieć, że 3-punktowe listy są lepiej przyswajalne przez odbiorców, więc znalazłem 3 takie elementy, które chcę przekazać. No i wszystkie zmierzają do tej myśli, z którą odbiorca ma zostać. No i w tych rzędach, kiedy sobie to one były przypisane do tych, wkładałem sobie te karteczki, na których pisałem początki zdań. Nie całe zdania, tylko początki zdań, co chcę powiedzieć. I też już tam automatycznie, z tych początków zdań, pojawiały się karteczki w innym kolorze, na których był wstępny pomysł na slajd. Na to, jak to będzie wsparte wizualnie.

[Ania] Ja teraz zdradzę zaplecze. Bo ja Cię podglądałam z marginesu tego wydarzenia.

[Maciek] To mogło wyglądać stresująco, nie? Bo to tak się rozsypywało co chwila.

[Ania] Tak. Dokładnie tak. Bo rzeczywiście myśmy tak Maciek mówili, że Ty przygotujesz core, a potem ja się wezmę za robienie slajdów. Najpierw będzie narracja, treść, a potem dopiero obrazki. No bo jesteśmy zwolennikami takiej kolejności. No i przyznaję, że tam było 5/6 iteracji. Takich Twoich podejść, które niejednokrotnie rewolucjonizowały to, co się wydarzało. Włącznie z tym, że pewne elementy tej prezentacji w ogóle wywalałeś. Chociaż od nich zacząłeś. One były taką dobrą – Twoim zdaniem – rozgrzewką i wstępem i wprowadzeniem w temat. To na koniec tego początku na dobrą sprawę nie było.

[Maciek] Wiesz co? Dobrze, że o tym powiedziałaś, bo takie mam wrażenie, że ja się zagalopowałem i zapomniałbym o rzeczy bardzo ważnej. O tym, że cały ten proces trwał około 2 tygodni.

[Ania] 20 minut wystąpienia, 2 tygodnie przygotowań.

[Maciek] W tym przypadku można tak to przeliczyć. Dokładnie tak, jak mówisz. I te 2 tygodnie były czasem: swobodne bieganie myśli po głowie. O, tak bym to nazwał. To znaczy 2 tygodnie temu określiliśmy temat „cel” i odpowiedziałem sobie na to kluczowe pytanie, z jaką myślą chcę zostawić odbiorców. A potem to puściłem.

[Ania] I to sobie pracowało we własnym tempie.

[Maciek] Tak. Ja używam notatnika w telefonie, więc jak mi się pojawiał pomysł to go sobie zapisywałem. Jak miałem pod ręką tą aplikację to przenosiłem to na karteczki. Te karteczki przesuwałem. Wywalałem – tak jak mówisz. Rzeczywiście, bo miałem chyba 3 czy 4 pomysły na wstęp do prezentacji. Każdy z nich był ciekawy, interesujący i został zastąpiony innym, innym. To nawet chyba w Pixarze jest taka myśl przewodnia, że aż pomysł na – w ich przypadku na film, w moim/naszym przypadku na prezentację – jak masz pierwszy pomysł… Super! Wyrzuć go do kosza. Drugi? No rewelacja. Do kosza. Trzeci do kosza. Czwarty do kosza. Piąty? No może to będzie to. Bo najczęściej powtarzamy wytarte schematy. A jeżeli chcemy zrobić coś świeżego to też musimy sobie i naszej głowie dać czas na przejście przez to, co ona odtwarza, bo kiedyś widziała, żeby – jak ja to mówię – po drugiej stronie czarnej dziury, po drugiej stronie kryzysu twórczego… No i wtedy dać sobie szansę na stworzenie czegoś nowego.

[Ania] No i to wszystko, o czym opowiadasz jest – dodatkowym dla mnie – bardzo mocnym argumentem, dla którego warto przygotowywanie slajdów zostawić na prawie że sam koniec. Bo gdyby człowiek przy tym pierwszym pomyśle zrobił slajdy, no to potem je wszystkie wyrzucić do kosza…? To mnie boli!

[Maciek] Tak, to jest… To jest dokładnie tak, ja mówisz, bo…

[Ania] Bo karteczkę postit to jeszcze spoko, nie? Ale potem cały slajd?

[Maciek] Pewnie, że… To w ogóle wiesz, nic nie kosztuje. To jest myślę sobie, że te slajdy, jeżeli byśmy od nich zaczęli, to stałyby się jeszcze takimi mocniejszymi okowami, które krępują nasze ruchy.

[Ania] Kagańcem, yhy.

[Maciek] Nawet kagańcem rzeczywiście, niż ta lista punktowa, gdyby z nią pracować. No i to jest bardzo częsty przypadek. Początek, zaczęcie od slajdów, to myślę, że jest taki w ogóle największy, najpotężniejszy…

[Ania] Taka kula u nogi na dzień dobry. Gdyby i w ogóle wszystko, co najgorsze.

[Maciek] Tak. Zabójca wystąpień. Dokładnie.

[Ania] No dobrze. Czyli tak – jest cel i jest schemat. Nie za pierwszym podejściem, tylko tak, jak mówisz – z tyłu głowy ten proces przebiega. To się miele, wpadasz na pomysł, wykreślasz, dokładasz, odejmujesz. No i w końcu powstaje ten ostateczny rys. Ten plan prezentacji.

[Maciek] Tak. Powstaje taki schemat, który w moim przypadku był… No podzielony na te główne myśli, które chcę przekazać. I był wypełniony takimi kartkami, na których były początki zdań. Z premedytacją „początki”, dlatego że nie piszę sobie nigdy wystąpienia i też nigdy nie rekomenduję/nie rekomendujemy pisania sobie wystąpienia, bo wtedy jest duże prawdopodobieństwo, że w sytuacji stresu, który pojawia się w trakcie wystąpienia będziemy gorączkowo próbowali odtworzyć słowa, które napisaliśmy.

[Ania] Tak. Przykleimy się do tej pierwszej wersji i za wszelką celę chcemy ją odtworzyć, a to jest kolejna kula u nogi. No nie pobiegniesz.

[Maciek] Tak. To jest pierwszy krok do tego, żeby po prostu się zaplątać, zawiesić, żeby pogubić słowa no i jeszcze bardziej się zestresować. To się robi koło zamachowe. Ciężko z tego wybrnąć.

[Ania] Yhy. To już wiemy, czego nie robić, a co robić.

[Maciek] Eee… Dla mnie następnym etapem, jak ułożyłem ten schemat logicznie i zrobiłem sobie początki zdań, ale początki zdań – powiedziałbym – takich merytorycznych. Czyli chcę przekazać w tej myśli to. To było poszukanie metafor, porównań, jakichś rzeczy, które by to zilustrowały.

[Ania] No i przykładów z życia, takich krótkich historii też, nie?

[Maciek] No przede wszystkim historii przewodniej. No bo od początku pomysł był taki, żeby ta prelekcja była opowieścią o… No i tutaj właśnie trzeba było znaleźć o kim i o jakim przypadku biznesowym z naszego doświadczenia opowiemy. I na kanwie jego wysycimy te główne obszary, z którymi chcemy słuchaczy zostawić. [płacz dziecka w tle] Najwidoczniej wszystkim się to podobało, ale może to jednak był upadek. Hyhyhy…

[Ania] Hehehe… Mówisz o tym glosie płaczącego dziecka w tle. Tak.

[Maciek] Tak, tak, tak. Dokładnie. Mam nadzieję, że nic złego się nie stało. Więc następnym krokiem było poszukiwanie, grzebanie w swoich wspomnieniach, w swojej pamięci takiej… Po pierwsze, żeby znaleźć oś logiczną. No bo logika jest… Ułatwia rozumienie. Więc, żeby była jakaś jedna, spójna oś logiczna. A po drugie poszukanie… Cały czas mi się ciśnie na usta słowo „ozdobnik”, ale z premedytacją go unikam, bo ozdobnik dla mnie jest czymś zbędnym. I to w tym rozumieniu to nie jest ozdobnik, ale…

[Ania] Tak, jak pędzelki u wiewiórki na uszach, tak?

[Maciek] No dobra, ok. Ale zostając w rozpoczętej przez Ciebie metaforze kulinarnej. Jeżeli już wiem, co chcę zaserwować, to mogę się zastanowić, jakimi sztućcami, na jakich talerzach będzie to najlepiej podać i najwygodniejsze będzie to do zjedzenia.

[Ania] Yhy. I też czy będzie pasowało do konwencji całej imprezy. No bo jak ognisko na przykład…

[Maciek] Dokładnie. No bo jak robię grilla no to nie dam najlepszej porcelany i srebrnych sztućców, gdzie każdy będzie drżał czy zaraz czegoś nie stłucze, no bo ludzie z tym chodzą. A znowu jak robię to na białych obrusach, ze świecznikami, kandelabrami i lokajami w drzwiach no to nie postawię papierowych talerzy. No bo to troszkę nie tędy droga. Więc poszukanie takich rzeczy, które ułatwią konsumpcję treści, które ja przyniosłem.

[Ania] Yhy, czyli tak uzupełnią rozumiem. Uspójnią też. Tak słyszę. Yhy.

[Maciek] Tak, tak. Dokladnie tak. Uspójnią, ułatwią, uzupełnią. Absolutnie.

[Ania] Yhy. Ok. I co to było w przypadku Twoim? To były te przykłady, to były metafory powiedziałeś. Coś jeszcze?

[Maciek] Zawsze mam wrażenie, że jak pada hasło „metafora” to robi się wyobrażenie czegoś wielce skomplikowanego. Dlatego jestem miłośnikiem bardziej słowa „porównanie”.

[Ania] Ok.

[Maciek] Seria małych porównań. Że np. był taki moment w tym wystąpieniu, kiedy taką komunikację, od której chcemy odwieść twórców komunikacji, porównywałem do Kroniki Filmowej. Ale też zdaję sobie sprawę, że nie każdy pamięta Kronikę Filmową z kin. W związku z czym drugim, równoległym porównaniem był podręcznik akademicki, który zawiera ze sobą bardzo dużo istotnych treści i jednocześnie ciężko przy nim nie zasnąć.

[Ania] Ciężko się czyta. Ok.

[Maciek] Tak. Więc to było to na nie. I opozycją był właśnie film akcji z Jamesem Bondem, no bo to jest imię i nazwisko, nawet jeżeli nie jest się miłośnikiem tego bohatera i tego gatunku filmowego to raczej nikt… Trudno mi sobie wyobrazić osobę, która nie kojarzy, kim jest James Bond.

[Ania] Łatwo poczuć, jaki ten przekaz. Yhy.

[Maciek] Tak, więc to było takie poszukiwanie takich metafor łatwych do strawienia. Takich, które każdy może sobie wyobrazić. W jednym z odcinków mówiliśmy o schemacie poznawczym. I tak naprawdę to jest praca o odkrywaniu schematu poznawczego i wykorzystywaniu go do klaryfikacji przekazu.

[Ania] Ok. Mamy oś logiczną, mamy wypełniacze, ozdobniki, wszystkie te przyprawy, białe obrusy, kandelabry, sztućce grillowe itd. itd. Co dalej na tej imprezie zwanej wystąpienie publiczne?

[Maciek] No, dalej przychodzi moment, który jest, nie chcę powiedzieć najtrudniejszy, ale wydaje się najmniej naturalny, przynajmniej dla mnie. No i przyszedł taki moment. Aha, nie, przepraszam, przed tym momentem jeszcze wreszcie slajdy. Czyli wreszcie przyszedł taki moment, że złapaliśmy się, zdzwoniliśmy, przegadaliśmy pomysły, ja powiedziałem jaki mam obraz w głowie, jak to rysunkowo będzie wyglądało. Ty Aniu powiedziałaś jak Ty to widzisz ze swojej perspektywy kompozycji doboru kolorów i takich rzeczy, no i tak powstał taki zarys tego, co na którym slajdzie. No, ja mam absolutnie ten luksus, że to jest coś co koncepcyjnie wypracowujemy, a potem oddaję Tobie i ja dostaję gotowe, więc no tutaj w ogóle wielkie dzięki i cudownie się tak pracuje.

[Ania] No i od razu podziękujemy Twojej żonie za znalezienie literówki, bo nie byłabym sobą, gdybym jej na slajdzie nie zrobiła, więc Magda dziękujemy, jesteś nieoceniona.

[Maciek] Tak, Magda, jak zwykle dziękujemy i w takich sytuacjach poproszę nie zawstydzaj się, że znalazłaś, bo my pamiętamy, żeby nie strzelać do posłańca, a wręcz przeciwnie – posłańca docenić.

[Ania] Lepiej, że Ty, niż ktoś inny.

[Maciek] Tak, tak, dokładnie. No, więc było wypracowanie tego co na slajdach, no i teraz no ja mam ten luksus, że pracujemy razem, więc korzystam Aniu z Twojego talentu, z Twojej umiejętności rysowania. Ale rozumiem, że to może być, nie wiem, dobieranie zdjęć stockowych, ale dopiero teraz, nigdy wcześniej. Znaczy nigdy, według nas.

[Ania] Warto tymi obrazami myśleć, bo one też dokładają właśnie tę przyprawę do tej osi logicznej, o której mówiłeś, ale szykować tak.

[Maciek] Tak, tak, dlatego zobacz, że ja z premedytacją jeszcze nie mówię o etapie prób.

[Ania] To jest ten etap, który najbardziej lubisz.

[Maciek] Tak, już to zdradziłem.

[Ania] Zajawiłeś to, tak.

[Maciek] Od momentu, kiedy powstała oś logiczna w mojej głowie, od momentu, kiedy ona została uzupełniona tymi wypełniaczami, sztućcami, ozdobnikami, kandelabrami. Potem przyszedł moment, kiedy przegadaliśmy slajdy i te slajdy no pojawiły się, w sensie wyszły spod Twojej ręki. I potem przyszedł moment, kiedy można powiedzieć, że ja miałem już gotowe dzieło. Czyli miałem oś logiczną, miałem te wszystkie, przygotowane te wszystkie zabiegi narracyjne. Aha, jeszcze jeden zabieg narracyjny, który z premedytacją wykorzystałem, to były pętle – powtórzenia pewnych rzeczy w pętli. Po pierwsze dlatego, że to co powtórzone w pętli najlepiej zapada w pamięć, to jakby ktoś chciał to krzywa Ebbinghausa, takie hasło wpisane w Wikipedii odpowie dlaczego tak się dzieje, takie dawne doświadczenie, często też nazywane krzywą zapominania. A druga rzecz, dlatego że to jest taki zabieg storytellingowo, on też tak jakby porządkuje tempo narracji, że pewne rzeczy dzieją się w powtarzaniach, w iteracjach, w pętlach. To sobie powtórzyłem jeszcze które zwroty chcę wyeksponować poprzez powtórzenia i tak pokombinowałem, żeby one w naturalny sposób mogły wybrzmieć. No i jak już to wszystko było, to ja miałem czas, żeby wreszcie po raz pierwszy to powiedzieć.

[Ania] Czyli taka degustacja, próbowanie, tak?

[Maciek] Tak, no można w ten sposób powiedzieć. No i zobacz, myślę że to warto podkreślić, że to było mniej więcej po półtora tygodnia pracy, czyli taki okres koncepcyjny nawet nie skończył się, tylko powiedzmy powoli stawiamy, tak jak w burzy mózgów – kończymy generować nowe pomysły, natomiast rozwijamy te, które są. I dla mnie moment, kiedy miałem slajdy, kiedy stanąłem sobie. I teraz jak to wyglądało. Przyjechałem do nas do biura, podłączyłem sobie prezentację do dużego wyświetlacza na duży monitor, stanąłem sobie z pilotem, stanąłem nie w krótkich spodenkach i w koszulce, tylko stanąłem w koszuli, jeszcze nieuprasowanej, nie będę ściemniał, którą miałem potem uprasować właśnie na wystąpienie. I w takich warunkach możliwie zbliżonych do realnych, dbając o to, żeby nie chodzić, bo czasami ja jak gadam to chodzę, ale właśnie zakotwiczając się w miejscu opowiedziałem po raz pierwszy sam sobie z włączonym stoperem za plecami, tą historię. I jak ją opowiedziałem pierwszy raz, to, Ania mi podstawiła kubek, to chyba sugestia, żebym zmoczył usta.

[Ania] Łyknij dobrej lemoniadki.

[Maciek] Słuchajcie, lemoniada jest rewelacyjna, serdecznie polecam. I jak ją opowiedziałem, tą historię, nie lemoniadę, pierwszy raz, to sam usłyszałem momenty, które szły płynnie, a sam wyłapałem momenty, kiedy było kanciasto. Więc w drugiej iteracji zaczęły się szlify.

[Ania] A to teraz sprawdzę Maciek, bo jak mówisz kanciasto, to mi przychodzą do głowy takie dwie pułapki. Jedna kanciastość to są czasami słowa, które ich zbitki sprawiają, że jest „i cóż, że ze Szwecji” na przykład, tak? Nawet nie jestem w stanie tego wypowiedzieć. A druga kanciastość to jest to, że jak my w głowie sobie poukładamy tą oś logiczną i nam się wydaje to wszystko takie pasujące i oczywiste i że te puzelki wskoczyły na miejsce, to potem się okazuje, że jak usłyszymy, to się okazuje „a, jednak brakuje jakiegoś pomostu, tu by się przydało jakieś dodatkowe słowo”. To to, czy coś jeszcze?

[Maciek] To jest absolutnie to co mówisz, dokładnie te dwa obszary. Pierwsza rzecz – wyłapałem miejsca, gdzie zastawiłem na siebie pułapki słowne i zmusiłem swój język do wykonywania niesamowitych ekwilibrystycznych wolt, że tak powiem, i to nie mogło się udać. A druga rzecz, właśnie to co powiedziałaś. Ja mam takie wrażenie, że jest takie powiedzenie, że papier przyjmie wszystko.

[Ania] To prawda.

[Maciek] Myśl też przyjmie bardzo dużo.

[Ania] Gorzej z ludzkim uchem.

[Maciek] Ale słowo wypowiadane już jest dużo pilniejszym cenzorem.

[Ania] Tak. Takie wymagające jest.

[Maciek] Nawet jeśli słucham sam siebie, to zaczynam słyszeć, że nie, w tym momencie to nie żre, to nie płynie albo jedno nie wynika z drugiego. No to co mogę dodać już nie robiąc rewolucji, no bo też nie sztuka.

[Ania] Czasami coś wywalić też.

[Maciek] Tak, ale może jakieś porównanie przesunąć w czasie, coś takiego. W przypadku mojego przygotowania też był bardzo cenny moment, kiedy po paru powtórzeniach, które dokonałem solo, wróciłem do Ciebie i byłaś pierwszym słuchaczem tejże prelekcji.

[Ania] I powiedziałam „Wszystko źle!”. Nie no, żartuję.

[Maciek] Powiedziałaś, ogólnie powiedziałaś, pamiętam jak dziś. Wydźwięk był pozytywny, jednocześnie zauważyłaś rzeczy, których ja nie zauważałem już będąc w pewnym takim utartym schemacie jak to miałem ułożone w głowie.

[Ania] Mówiąc o rzeczach, na których się znasz, o których też po wielokroć rozmawiałeś, które są Twoje bardzo z brzucha, no trudno jest nam wtedy złapać tą zewnętrzną perspektywę i zadać takie pytania, czy zobaczyć coś co nie jest oczywiste dla kogoś, kto słyszy to po raz pierwszy. Dlatego tak warto korzystać z tego zewnętrznego zarówno ucha jak i oka.

[Maciek] Mhm, nazwijmy to grupą testową.

[Ania] Dokładnie.

[Maciek] I tutaj od razu powiem, opowieść którą ja przedstawiałem, ona miała różne perspektywy. Była perspektywa bohaterki historii, którą opowiadałem. Bohaterki, z którą w naszym założeniu łatwo się było zidentyfikować odbiorcom tej prelekcji i to była główna perspektywa. Ale czasami z tej perspektywy wychodziłem do mojego punktu widzenia, no bo powiedzmy sobie szczerze każda prelekcja na tego typu konferencji ma też na celu budowanie swojego wizerunku, naszej firmy, więc to było tutaj wplecione. I na koniec była też z premedytacją użyta perspektywa, kiedy odwracaliśmy role. Czyli większość prezentacji była z perspektywy albo bohaterki albo odbiorców, czyli twórców komunikacji. Ale zależało mi na koniec, żeby ostatnie dwie, trzy minuty z tych dwudziestu były z perspektywy odbiorców, żeby pokazać drugą stronę tego wyzwania, żeby jeszcze bardziej podkreślić dlaczego ta komunikacja właśnie taka o ludziach do ludzi i po ludzku jest ważna. I teraz to Ty mi zwróciłaś bardzo słusznie uwagę i co było bardzo cenne to, żebym dużo mocniej niż mi się wydawało, że wystarczy, akcentował że zmieniam perspektywę.

[Ania] Zmiana perspektyw, tak, tak.

[Maciek] I to jest coś, czego bym sam nie wyłapał, także. Ciężarówka na wstecznym.

[Ania] Tak, tak. Myślałam, że śmieciarka przyjechała posprzątać, wiesz, wszystkie niepotrzebne rzeczy, które tutaj wyrzuciliśmy z prezentacji.

[Maciek] Moment informacji zwrotnej jest absolutnie ważny i dodam jeszcze jedną rzecz, bo w trakcie tej pracy mnie to niesamowicie pomogło i teraz zdaję sobie sprawę, że to może być moje, to nie musi być rozwiązanie, które można z czystym sumieniem rekomendować wszystkim, ale sprawdźcie, zachęcam. Dla mnie bardzo stymulujący był moment, kiedy przestaliśmy się zgadzać, kiedy pokazałaś mi słabe punkty mojego rozumowania. Głównie chodziło o wstęp. Miałem taki pomysł, że tam wykorzystam zdjęcie Gomułki i ściągawkę ogólnozebraniową, żeby pokazać jak łatwo tworzyć banały w komunikacji. I jak zaczęliśmy zderzać na tym momencie, to ja się broniłem i teraz dlaczego o tym mówię, bo myślę, że to jest bardzo indywidualne, ja mogę mówić o sobie, ale to też z perspektywy procesu twórczego, myślę że warto siebie poznać. Mnie dużo bardziej stymuluje sprzeciw niż przyklask.

[Ania] Tak.

[Maciek] Niż poklask.

[Ania] Dlatego to powiedziałeś, że ta kontra powoduje, że Ty się spinasz, koncentrujesz, działasz, tak.

[Maciek] Ja się bronię, to nie jest tak, że ja powiem „masz rację”.

[Ania] Ale szukasz od razu argumentów, które mają utwierdzić mnie w przekonaniu, że jednak Twój pomysł jest dobry, a tym samym sam docierasz do tego, że może on niekoniecznie trafi do wszystkich, nie?

[Maciek] Tak, bo jak nie jestem w stanie znaleźć takich argumentów, to znaczy, że to może nie trafić, więc zachęcam, sprawdźcie, bo jeżeli macie podobnie jak ja, to nie unikajcie rozmów z osobami, które mówią „Wiesz co? Nie do końca”. Myślę, że na takim etapie, kiedy jeszcze dochodzi stres mamy większą pokusę usłyszeć, poczuć poklepanie po plecach i ja bym nie dał mu się zwieść. Myślę, że moment kiedy dostajemy od drugiej strony sygnał „nie tak, nie tędy droga, nie rozumiem”.

[Ania] Nie rozumiem, dokładnie.

[Maciek] „Ale co chcesz przez to powiedzieć?”. To są najcenniejsze informacje jakie możemy dostać i lepiej je przerobić przed, no niż zejść ze sceny jako taki ktoś kto chyba miał coś do powiedzenia, ale trochę nie wiadomo jakby o czym.

[Ania] Trochę jakby nie wiadomo. Ja słyszę dwie rzeczy Maciek. Po pierwsze, żeby na głos nie tylko sobie, ale i innym tą prezentację powiedzieć, zanim ona jest taka na gotowo i się upieramy, że to już jest ta wersja, że tak powiem, emisyjna do pokazania światu. A druga rzecz taka, że niejednokrotnie ten początek jest czymś co my robimy dla siebie jako prelegenci, my potrzebujemy się tak umościć w temacie, a tymczasem nasi odbiorcy mogą wcale tego nie potrzebować i to jest taki moment, kiedy my możemy wręcz ich zgubić.

[Maciek] Tak. Myślę, że wstęp jest tutaj newralgicznym punktem, a z drugiej strony wiedząc o tym, że potrzebna jest rozbiegówka, żeby zutylizować pierwsze uderzenie stresu, no to oglądamy specjalnie wcześniejszy dzień konferencji, żeby zobaczyć jak są zapowiadani prelegenci, żeby móc od tej zapowiedzi zrobić jakiś taki.

[Ania] Takie odbicie.

[Maciek] Takie odbicie, taki żartobliwy wstęp do prezentacji. Czyli zadbałem o to, żeby mieć swoją rozbiegówkę, ale. Dajmy przejechać dużej ciężarówce, bo ją będzie na pewno słychać.

[Ania] To jest dowód na to, że rzeczywiście jesteśmy dzisiaj na zewnątrz, w zupełnie innych okolicznościach przyrody niż to w standardzie, bo i okazja ku temu jest inna i my dzisiaj na gorąco, na gorąco, w pełnym świetle.

[Maciek] I wracając do tej rozbiegówki, żeby nie przeciągać. Warto, jeżeli wydarzenie jest dłuższe, zobaczyć wystąpienia poprzedników, żeby mieć się do czego odwołać, bo to też.

[Ania] Odwołać, w znaczeniu linkować. „Tu widziałam, tu zostało powiedziane, to mnie zainteresowało”, nie? Żeby tak pomóc ludziom też zbudować taką sieć pamięci naszego wydarzenia, które pasuje albo jest wkomponowane w całość.

[Maciek] Tu też myślałem, mam takie przekonanie, że buduje bardzo mocno nasz wizerunek jako nie osoby, która włączyła się na swoje 20 minut, powiedziała swoje i poszła, tylko kogoś, kto jest zaangażowany w temat, sprawdza różne perspektywy, więc mam przekonanie, że warto.

[Ania] A co na koniec? Maciek, taka ostatnia rzecz, która jest związana z Twoim przygotowaniem, z Twoim stylem przygotowywania się do wystąpienia, które potem, to co Ty dzisiaj powiedziałeś, to byłeś bardzo spokojny też.

[Maciek] Tak. Sam siebie zaskoczyłem.

[Ania] Aż sam byłeś zaskoczony też, tym bardziej, że sytuacja była inna, w pewnym sensie nowa, bo zupełnie inaczej ustawione studio, z którego była transmitowana Twoja prelekcja, a mimo przez to wszystko czułeś się spokojnie. Potrafisz powiedzieć co Ci ten spokój zagwarantowało? No oprócz, wiesz, wielu tysięcy godzin innych wystąpień, to jednak miałeś w sobie taki luz.

[Maciek] Przychodzą mi do głowy tak na szybko dwie rzeczy. Trzy. To może dłużej nie będę myślał, bo przyjdzie więcej.

[Ania] Cztery.

[Maciek] Nie, zostanę przy trzech. Pierwsza rzecz – nie było na wariata. Zacząłem odpowiednio wcześnie przygotowania, dałem sobie czas na to, żeby te pomysły turlały się po głowie. Byłem już wczoraj w Warszawie, fakt że z przygodami, bo jadąc pociągiem okazało się, że był jakiś wypadek i pociąg był dwie godziny opóźniony, ale wiedząc, że chcę być wcześniej kupiłem bilet na godzinę 15:00, a nie 17:00, 18:00.

[Ania] Na dzień wcześniej w ogóle kupiłeś bilet, a nie na dzień wystąpienia.

[Maciek] Tak, więc byłem wypoczęty. Nie byłem z biegu, tylko byłem wypoczęty, to jest pierwsza rzecz. Druga rzecz – przegadałem to sam mówiąc do pustych ścian, a potem mówiąc do Ciebie osiem albo dziewięć razy na pewno. W takiej już formie: stoję, puszczam stoper, mam pilota, przerzucam slajdy. Nie mówię o tych takich pośrednich sprawdzianach poszczególnych etapów, tylko takich osiem, dziewięć generalnych prób. A rano przed wystąpieniem wstałem wcześnie, założyłem już uprasowaną koszulę i zrobiłem to jeszcze raz po to, żeby w tym pełnym zestawie zadziałało. To była druga rzecz. Trzecia rzecz Aniu, to jest coś za co Tobie dziękuję, że pojechałaś ze mną na wystąpienie i w tym momencie, kiedy miałbym być, nie wiem, sam przed, no zawsze byłaś Ty, mogliśmy pożartować, pogadać, odwrócić myśli. Więc jeśli tylko Wam to też pomaga i macie możliwość na takie ważne wystąpienie pojechać z bratnią duszą, no to myślę, że to jest absolutnie kojące, uspokajające i warte stosowania.

[Ania] I to wystąpienie, które już Maciek za Tobą i gdzie mamy już na gorąco informację zwrotną, że merytorycznie było ciekawe, no bo to też pokazała ilość pytań, które dostałeś, ale także oceny, które uczestnicy generowali bezpośrednio po tym wydarzeniu, ono będzie też dostępne dla tych, którzy nie mogli być na konferencji. Taką mam nadzieję, że Kongres Kadry tutaj o to zadba, żeby tą wiedzę szerzyć już po czasie. A jak nie, to wystąpienie masz gotowe i możesz w objazdówkę po Polsce taką wakacyjną, wiesz.

[Maciek] Tourne, tourne, oczywiście.

[Ania] Zakopane, Ustka, Rowy, Łazy, to tak wiesz.

[Maciek] No, ja jestem otwarty na wszystkie propozycje.

[Ania] Za dzisiaj dziękujemy, Tobie Maciek gratulacje, my spotykamy się za dwa tygodnie, no i pytanie do Was czy taka formuła jest przydatna z tymi wszystkimi dźwiękami, które za nami, obok nas? Czy to pomaga? Jak Wam z tym? Nam dziwnie. Mi dziwnie.

[Maciek] Inaczej, no ale chcieliśmy nagrać w terminie, a to była jedyna opcja. Więc jeśli to jest nieakceptowalne to dajcie znać, nie będziemy więcej takich rzeczy popełniali. A ponieważ Cafe Roślina się zaludnia, jest coraz więcej osób, to jest bardzo dobry sygnał, żeby kończyć. Pięknego słonecznego dnia, na razie taki jest i niech będzie. Dziękujemy, że jesteście z nami i zapraszamy na kolejne odcinki naszego podcastu.

[Ania] Do usłyszenia, dziękujemy.

Pokaż więcej

Jak słuchać naszego podcastu:

Możesz nas słuchać praktycznie wszędzie. Siedząc przed komputerem, jak również będąc w ruchu, za pośrednictwem Twojego telefonu. Mówiąc krótko kiedy chcesz i tak jak lubisz.

Recenzuj nasz podcast

Kiedyś w sklepach na konopnym sznurku wisiał brulion, z którego okładki wielkimi literami krzyczał tytuł książka skarg i zażaleń.
Teraz mamy recenzje. Niekoniecznie tylko ze skargami. Jeśli masz jakieś przemyślenia, wnioski albo rekomendacje dla innych słuchaczy napisz nam recenzję. Będziemy wdzięczni i zmotywowani do dalszej pracy.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *