fbpx

#023 | Jak mówić pełnią swojego głosu?

18 listopada 2020

Mówisz do ludzi?

Jeśli tak, ten odcinek jest dla Ciebie. Twój głos jest podstawowym narzędziem, które wykorzystujesz jako mówca, trener, lider czy nauczyciel. Wyobraź sobie, że pewnego dnia budzisz się i nie możesz powiedzieć słowa. Dla niektórych z nas to wizja równie straszna co apokalipsa zombie. Albo jak konieczność zrezygnowania z cebuli i czekolady. Horror, dramat i pisk pocieranego o siebie styropianu.

Nie chcemy straszyć!

No może trochę, bo temat ważny i poważny. Zapraszamy do posłuchania, jak dbać o swój głos i co mu szkodzi. Podpowiadamy, jak przygotować się do mówienia, aby nasz głos brzmiał pięknie i naturalnie. Zdradzamy jaki jest związek wspomnianej cebuli i czekolady z problemami z mówieniem. Z naszej rozmowy dowiesz się także, kiedy warto skorzystać ze wsparcia trenera emisji głosu oraz co i gdzie wsadzi Ci foniatra w zaciszu swojego gabinetu. Słowem – naprawdę warto! Posłuchać oczywiście.

Zapraszamy

Posłuchaj

Obietnice z odcinka

Gdzie warto się zwrócić po pomoc?
Idalia Tomaczak |  Trenerka emisji głosu, która poprowadzi Cię do pełnego, pięknego, naturalnego i zdrowego głosu
dr Ewelina Sielska Badurek z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego | prelekcja „Głośniej o głosie”

Powiązane podcasty podcasty:
#013 | Jak dobrze występować publicznie? – 15 podpowiedzi z życia wziętych

Odcinek do poczytania

[Ania] Oto podcast Opowiedz.to.

[Maciek] Odcinek 23., w którym będziemy szukali odpowiedzi na pytanie, jak mówić pełnią swojego głosu? Będzie trochę o higienie tego głosu. Będzie trochę o rozluźnianiu mięśni. Będzie trochę o tym, no w zasadzie nie będę zdradzał za dużo teraz, bo to wszystko są rzeczy, które są przed nami. Jeszcze jedna rzecz wstępu: temat wydaje nam się ważny dlatego, że niezależnie czy prezentujemy z prezentacją w tle, czy z jakąkolwiek pomocą audiowizualną, no to i tak my jako prelegenci jesteśmy na planie pierwszym, a nasz głos jest jednym z podstawowych narzędzi. No i dlatego razem z Anią zapraszamy do tego, żeby posłuchać, jak mówić pełnią swojego głosu.

[Ania] Dzień dobry, Anna Kędzierska.

[Maciek] I dzień dobry, Maciek Cichocki razem. Opowiedz.to.

[Ania] I zapraszamy do sprawdzenia, jak mówić pełnią głosu. Bo Ty Maciek wspomniałeś o tym, że bez względu na to, jakim narzędziem się posługujemy, to ten nasz głos jest takim podstawowym. I ja się z tym absolutnie zgadzam. I to, co mi przyświeca w tym odcinku to danie Wam takiego obszaru do refleksji nasi Drodzy Słuchacze, czy Wy aby na pewno pracując swoim głosem i mówiąc do ludzi, dbacie o niego jak najlepiej. Bo jest kilka prostych rzeczy, które można zrobić i zwrócić na nie uwagę, żeby to BHP głosu było zachowane.

[Maciek] Jak rozumiem Aniu zdradzimy skąd w ogóle pomysł na ten odcinek. I zdradzimy wiele sekretów, ale to wszystko za chwilę. Ja tu przewodzę – fakt, Ania będzie główną bohaterką. Osobą, która będzie dzieliła się swoimi doświadczeniami, których ostatnio w kwestii dbania o głos miała dużo. I jeszcze tytułem wstępu takie dwa słowa uzasadnienia, czemu warto poświęcić te – no nie wiem ile wyjdzie – 30 do 40 minut na ten temat. Ja tutaj w tym miejscu muszę się podzielić swoim prywatnym doświadczeniem. Wrażeniem, jak bardzo ten głos jest istotny i ważny. Złapałem się ostatnio na tym, że ciężko mi słuchać niektórych podcastów albo oglądać niektóre filmy, które merytorykę mają niezmiernie ciekawą i bardzo chciałbym zanurzyć się w ich treści, a ciężko mi z tego powodu, że właśnie są pewne niedoskonałości głosowe. Czasami są to kwestie nagłośnienia, czasami są to kwestie jakiegoś pogłosu w tle, a czasami jest to kwestia tego, że na przykład już po trzech minutach danego odcinka ja mam wrażenie, mam wewnętrzną potrzebę krzyknąć: „Odetchnij!”.

[Ania] Bo nie słyszysz oddechu.

[Maciek] Tak. I na przykład ja zaczynam czuć fizyczne spięcie i zmęczenie, bo udziela mi się takie, nie wiem, moja interpretacja jest zestresowanie tego, co mówi. Interpretacja może być absolutnie nietrafiona.

[Ania] No ale taki bezdech daje takie wrażenie, że słuchamy kogoś, kto nie ma czasu nabrać powietrza, bo jest tak spięty i skoncentrowany na tym, żeby dokończyć myśl.

[Maciek] Tak, coś takiego mi się nakłada. Może całkiem nietrafnie, no ale właśnie doświadczyłem tego, że ten głos… Nawet najwspanialszą merytorykę, jeśli głos jest niewystarczająco dobrze przygotowany, to może tą merytorykę zabić. I to jest powód, dla którego w naszym podcaście Dla tych, którzy mówią do ludzi, chcemy się temu przyjrzeć.

[Ania] I wiesz co Maciek? Dla mnie bardzo ważne jest to, co mówisz. Bo ja tutaj doleję oliwy do ognia. Ja jestem z tego segmentu słuchaczy, którzy mają bardzo wrażliwy słuch i już nie daj Cię panie losie, że słucham podcastu albo oglądam jakiś film, gdzie mam słuchawki na uszach w trakcie tego procesu. I słyszę na przykład u mówców (dźwięk mlaskania) to prosimy dźwiękowca, żeby tego nie wycinał, bo to są mlaśnięcia, które mają…

[Maciek] Demonstracyjne.

[Ania] Tak, mlaśnięcia demonstracyjne. Mi to bardzo przeszkadza. Plus przeszkadzają mi też – i to możemy powiedzieć – że jak my przygotowujemy dla Was nasi Drodzy Słuchacze nasz podcast, to wszędzie gdzie to (westchnięcie) jest zbyt mocno słyszalne, to też dbamy o to, żeby Was nie kłuło w uszy. Bo są to takie przydźwięki i takie dodatkowe efekty, które są zupełnie niepotrzebne, a wręcz przeszkadzają w skupianiu uwagi.

[Maciek] Wejdę Ci w słowo Aniu i zapytam teraz… Zrobię prywatę, bo ja mam ten wdech taki głęboki. Wiesz, jak zaciągam to całym sobą. To jest kwestia kontuzji sportowych, złamania nosa. I tutaj mógłbym kartę choroby przytoczyć, ale to nie w tym rzecz. Mogę liczyć na to, że w trakcie naszej rozmowy podpowiesz także mnie coś, jak pracować z tym takim wdechem pływaka, który jest na ostatniej prostej finiszu.

[Ania] Ja się z przyjemnością podzielę tym, co wiem. Nie wiem, na ile ta moja wiedza będzie 1:1 do zastosowania Maciek w Twoim przypadku z prostego powodu…

[Maciek] Bo jest to beznadziejny przypadek.

[Ania] Z prostego powodu. Wiesz, co myślę, że przypadek nie jest beznadziejny. Mam takie przekonanie, że my mamy potężną kontrolę nad tym naszym działem i sporo jesteśmy w stanie wypracować. Ja sama tego doświadczyłam, a jednocześnie jest to tak, że to co ja dostałam w procesie mojej pracy nad głosem było dostosowane do moich indywidualnych potrzeb. Więc nie wiem czy Twój problem z głośnymi wdechami ma takie samo podłoże, jak się to działo u mnie. Jest to zawsze do sprawdzenia z trenerem emisji głosu, bo o nim też chcemy dzisiaj powiedzieć. O tym, jak można z takiej pomocy skorzystać. Trener za każdym razem dostosowuje, no tak jak lekarz recepturę leku dla konkretnego pacjenta, w tym przypadku studenta.

[Maciek] Dobra, to nie zmienia faktu, że będę poszukiwał. No ale rozumiem, że nie bierzesz za to odpowiedzialności czy znajdę.

[Ania] Najpierw się należy skonsultować z lekarzem, farmaceutą, itd.

[Maciek] No właśnie Aniu, pojawiły się takie porównania lekarskie. No to tak w kwestii uporządkowania, Ty zaczęłaś doświadczać pewnych problemów ze swoim głosem. Jednak te lata pracy, kiedy ten głos był mocno używany, bo na sali szkoleniowej itd. Wiem, że zaczęły Ci doskwierać i z tego co pamiętam to Cię skłoniło do tego, żeby przyjrzeć się temu zagadnieniu.

[Ania] Tak, teraz będzie intymnie, bo ja będę wywlekać historię choroby. Rzeczywiście zaczęło się dziać tak, że po ośmiu godzinach prowadzenia szkolenia, albo po dniach kiedy mieliśmy kilka nagrań czy wystąpień, zaczęłam odczuwać taki dyskomfort. Taki ból gardła, jakbym miała początek anginy. Jakbym te struny głosowe miała takie poza kontrolą. Nie struny głosowe. Fałdy głosowe. Mój błąd – fałdy głosowe. Jakbym na tych fałdach głosowych w krtani miała taką jakby kluchę. Coś takiego dającego poczucie dyskomfortu, a jednocześnie łamania się głosu. Ja nie wiem Maciek czy Ty pamiętasz, że nam się zdarzało po całodziennym szkoleniu siadać, by się obgadać i mi się robiło takie (dźwięk). Jakieś takie coś dziwnego, że ja próbowałam mówić swoim normalnym głosem, a jednocześnie on wariował i był taki poza moją kontrolą. No i też miałam potężne problemy. I teraz, jak cofam się pamięcią, już występowały bardzo dawno temu. I ja intensywnie bywałam w mediach w godzinach porannych, no i miałam głos niczym Himmils Bach albo Janis Joplin. Czyli taki bardzo niski. Taki, jakbym całą noc zamiast odpoczywać robiła coś zgoła innego. I to są takie objawy, które dały do myślenia że coś jest nie halo, że kiedyś jak sobie gadałam cały dzień to było dobrze, a teraz jest tak, że ja gadam i potem ten mój głos mnie uwiera. I to rzeczywiście spowodowało, że ja postanowiłam zapytać trenerki emisji głosu „Idalia, co się dzieje, bo ja tutaj mam taki kłopotek?”.

[Maciek] Dobra, to poproszę jeszcze o dwie rzeczy. Pierwsza rzecz, skoro Idalia to może podasz w całości, bo może ktoś będzie chciał skorzystać. Bo wiem, że ty jesteś bardzo zadowolona ze współpracy z Idalią.

[Ania] Idalia Tomczak, trener emisji głosu. Myślę, że podlinkujemy, że też pod taką stroną jest do znalezienia.

[Maciek] Dobra, to tak tytułem wstępu. A druga rzecz to: ja pamiętam z mojej perspektywy, gdzie w kalendarzu, mimo zapracowanego czasu, przez osiem tygodni z rzędu była poranna adnotacja „Nie ma mnie, zarobiona jestem i nic nie wezmę.”.

[Ania] Wiedziałam, że mi to kiedyś wypomnisz.

[Maciek] Dlatego to tak krótko policzyłem. Osiem tygodni sesji po godzinę to jest jeden dzień. to sobie wybierz w święta. W sylwestra to trzeba odrobić, to darmo nie chodzi.

[Ania] Dobrze. To zrobię, ale to była dobra inwestycja. Dobra dokończ, bo ja wiem dokąd Ty zmierzasz i nie mogłam się powstrzymać. Przepraszam bardzo.

[Maciek] Zmierzam do tego, że to nie był jednostkowy kontakt z tą trenerką głosu, emisji głosu, tylko to jest proces. Jakbyś opowiedziała, czego tam doświadczyłaś? Czego się dowiedziałaś? I co też ta Idalia z Tobą wyrabiała? Bo wiem, że sporo było praktycznych podejść do tego zagadnienia.

[Ania] To prawda, ale zanim zaczęła się praktyka no to przyznam się szczerze, że czułam załamanie nerwowe. Dlatego, że rozpoczynając pracę z trenerką emisji głosu ja miałam takie wyobrażenie, że ona mi pokaże kilka takich ćwiczeń, pokaże mi – nie wiem – jak odkaszlnąć, co wypić? I ja już po dwóch sesjach będę taka cała na biało, zdrowa. I w ogóle, to będzie łatwe, proste i przyjemne.

[Maciek] Tzn., podobno są takie substancje, które jak się je wypije to zaraz się człowiekowi wydaje, że jest mistrzem świata i okolic. Ale nie kierujmy się w tą stronę.

[Ania] No nie, bo zwłaszcza te substancje przy wystąpieniach publicznych są tymi, które mówimy „Nununu” i po nie nie sięgamy, bo wtedy to mistrzostwo nam może wyjść bokiem. My zaczęłyśmy od zdiagnozowania tego, co się z tym moim głosem dzieje. Więc Idalia np. słuchała naszych podcastów. I ja byłam bardzo zestresowana czy ja tam na pewno dobrze mówię. No z jednej strony wiedziałam, że mam problem, a z drugiej tak wiesz – nie do końca chciałam, żeby wylazło np., że ten mój głos jest taki, że „Pani Ania jest od sprzedaży marchewki”, albo jest przede mną półtorej roku pracy, żeby to działało dobrze.

[Maciek] To się zaprzecza. nie nazywa. Mówiliśmy o tym w jednym odcinku.

[Ania] No właśnie, które dotyczy nawet tych, którzy o tym mówili. Nawet o tym słuchali. I co było dla mnie bardzo cennym doświadczeniem, które właśnie było powodem mojego załamania nerwowego, była wizyta u Pani doktor Foniatre. Pani Foniatra wypuściła mnie z taką diagnozą, która wbiła mnie totalnie w podłogę dlatego, że ten mój proces zaprzeczania był szalenie silny. Bo się okazało, że diagnoza – z przymrużeniem oka – spięta perfekcjonalistka z refluksem. Bo co się okazało – i to nasi Drodzy Słuchacze pod szczególną rozwagę Waszą poddaję dlatego, że refluks, którego właścicielką się okazałam jest bardzo częstą przyczyną problemów z głosem – jest bardzo częstą przypadłością, której my, jako ludzie żyjący w kulturze pośpiechu i przetworzonej żywności, doświadczamy. Ty słyszałeś Maciek kiedyś o refluksie? Wiesz, co to jest za zwierz? I skąd on nam wyłazi?

[Maciek] Kiedyś miałem refleks, ale mi się przytępił na starość. I tak słuchając Ciebie, że to też jest rzecz, która mnie już nie dotyczy, ale nie wiem czy słuszna jest to nadzieja.

[Ania] A to słuchaj, to zaraz będziesz to sobie mógł sprawdzić. Ten refluks, który powoduje, że nam się mówi trudniej i, że nasze fałdy głosowe oraz gardło niedomagają, nazywa się refluksem gardłowo-krtaniowym. I to jest takie zjawisko polegające na tym, że – teraz nie będzie miło – treść żołądka nie jest w stanie wysiedzieć w tym naszym żołądkowym woreczku, tylko na przykład wtedy, kiedy się zestresujemy albo kiedy zjemy za dużo, albo kiedy się położymy po jedzeniu, albo za intensywnie poruszamy, to ta treść nam z tego żołądka wychodzi. I, co więcej, nie zostaje na takim obszarze przełyku, gdzie ludzie mają tylko zgagę, tylko jedzie wyżej, wyżej, wyżej, dojeżdżając aż do gardła. I ten kwas żołądkowy podrażnia nam tą błonę śluzową krtani, gardła, ale także podrażnia fałdy głosowe. Czyli wszystko to, co jest nam tutaj, w obszarze naszej szyi, żebyśmy mówili pięknym i płynnym głosem jest ciągle poparzone. O tak.

[Maciek] Dobra… Mam potrzebę Aniu zapytać: poprawiłaś się raz, a teraz konsekwentnie używasz zwrotu, który przynajmniej dla mnie jest nowy. Być może to jest uproszczenie, częściej mówię struny głosowe – takie hasło znam. Ty poprawiłaś się i konsekwentnie używasz fałdy głosowe. Na czym rzecz polega?

[Ania] To jest obowiązująca w tej chwili nomenklatura wśród specjalistów. Fałdy głosowe, a nie struny głosowe. Bo jak zdecydujesz się na pójście do pani Foniatry, to ona Ci włoży taką rurę z kamerą do gardła i Ty te swoje fałdy głosowe będziesz mógł zobaczyć. No doświadczenie jest niesamowite. Te nazwane przez nas z reguły strunami głosowymi fałdy są takimi hmm… Jakby to powiedzieć? Takimi skrzydełkami motyla, które są odwrócone do siebie inaczej, niż taki klasyczny motyl je ma na plecach. Albo takie, o dwa motyle stały obok siebie i się tak stykały tymi rantami tych skrzydełek, to są dwa takie.

[Maciek] Płatki.

[Ania] Płatki tak, które… I to jest dla mnie niesamowite. Jak to usłyszałam, pomyślałam sobie „Matko jedyna, ten nasz mózg jest cudowny.”. Jeżeli Ty chcesz wydać dźwięk niski lub wysoki to twój mózg wysyła do twoich fałdów głosowych informację, z jaką częstotliwością one mają drgać. Wyobrażasz to sobie? To jest po prostu, nad tym masz kontrolę. Nad częstotliwością drgania swoich fałdów głosowych, które tak właśnie robią (dźwięk) i stąd się bierze dźwięk.

[Maciek] Dobra, to dziękuję za ten wykład, żebym odnalazł się w obecnej nomenklaturze.

[Ania] Bardzo proszę.

[Maciek] No i wracamy do tego, co przyjemne nie jest, ale ze względu na kwasową treść żołądka potrafi podrażnić wspomniane fałdy głosowe. I to jest jedna z przyczyn problemów albo niemożności mówienia pełnią swojego głosu, albo dyskomfortu z wydawaniem tego głosu.

[Ania] I to w dodatku przyczyna bardzo częsta wśród ludzi, którzy zgłaszają się z problemami ze swoim głosem. Ja myślę, że my pod odcinkiem podlinkujemy wystąpienie Pani Foniatry, która mnie diagnozowała, gdzie opowiada na takim quazi-detoksowym spotkaniu o tym, co powoduje refluks, skąd się bierze, ale też jak można się z nim uporać w warunkach domowych? Bo to jest całkiem „prosta rzecz”.

[Maciek] Dobra, dobra czekaj. Przepraszam, bo mamy tak, mamy jedną sprzeczność. I zanim przejdziesz do tego, jak je usuwać, to ja bym cię poprosił jeszcze o skatalogowanie wszystkich, statystycznie często występujących, przyczyn, które odkładają nam się na naszych fałdach głosowych.

[Ania] Złe oddychanie. Złe w takim znaczeniu, że tu by trzeba było w kilku słowach powiedzieć, skąd się bierze głos? Jeżeli sobie pomyślimy o tym, że fałdy głosowe są zawieszone w naszej krtani, to my wydobywamy z siebie dźwięk wypychając przez tą krtań słup powietrza. I teraz, jeżeli słup powietrza jest zbyt natarczywy i uderza w nasze struny głosowe, w nasze fałdy głosowe – widzisz ciągle jeszcze się mylę – to wówczas te bardzo delikatne kawałeczki nas samych, te skrzydełka motyla, one po prostu dostają taką bombę. Wiesz, jak przy wichurze albo przy gradobiciu.

[Maciek] To jest tak, jakby motyl zmierzył się na przykład z moją ręką. Szanse ma mizerne, ze względu na swoją konstrukcję. Czyli rozumiem, ten słup powietrza to jest ręka kogoś, kto odgania motyla. Może ćmę bardziej, bo motyle niewiele osób chce od siebie odgonić.

[Ania] Ale ćmę i owszem.

[Maciek] No i wtedy niszczymy po prostu tą formę życia. I rozumiem, że to jest ta analogia do tego, że ten słup może niszczyć, uszkadzać te fałdy głosowe.

[Ania] Dokładnie. Kolejną rzeczą, którą sobie fundujemy tj. to, że wtedy, kiedy czujemy, że mamy taką chrypkę, że coś na tych naszych fałdach głosowych zaczyna nam zalegać, to tak czujemy, że chciało nam się kaszlnąć. No ale nie wypada, bo jesteśmy w towarzystwie albo tuż przed nagraniem. To robimy coś, co ja prezentuję, ale czego absolutnie robić nie wolno. czyli tj. (dźwięk). Chrząkanie.

[Maciek] Chrząkać nie wolno?

[Ania] Chrząkać nie wolno, tak. Dlatego, że chrząkanie powoduje, że my tymi naszymi skrzydłami motyla, jedno o drugie skrzydło, bardzo gwałtownie uderzamy. Bo to jest ten moment, kiedy ten słup powietrza wypychamy na (dźwięk).

[Maciek] Szybki wyrzut.

[Ania] Szybki wyrzut, dokładnie. Tj. jakbyśmy założyli rękawice bokserskie i tak te skrzydła motyla bum, bum, bum, bum, powalili. No i też tym naszym fałdom głosowym to dobrze nie robi. Więc nie chrząkamy, Proszę Państwa. Popijamy wodą ,odkasłujemy, ale nie chrząkamy.

[Maciek] Czyli jest najlepiej kaszlnąć, choć to wydaje się, że podrażnia gardło, niż sobie pochrząkiwać.

[Ania] Na pewno lepiej nie doprowadzać do sytuacji, kiedy potrzebujemy pochrząkać. Albo popić wodą, bo odnośnie kasłania nie chcę powiedzieć, że to jest lepsze, bo nie mam takiej stuprocentowej pewności. Dopytam Idalii i zweryfikuję to merytorycznie, żeby tutaj nie naopowiadać głupot.

[Maciek] Dobra, kwestie refluksa. chrząkanie, złe oddychanie polegające na zbyt takim intensywnym wypychaniu powietrza, co podrażnia skrzydełka motyla. Trzy przyczyny. Coś jeszcze?

[Ania] Przebywanie w miejscach, które są zbyt suche. Gdzie temperatura jest taka, że wiadomo, że delikatne fałdy głosowe, te skrzydełka motyla, jesteśmy w stanie uszkodzić. Czyli mówienie np. na zimnym powietrzu, jak wychodzimy na dwór. Jest jesień, zima tj. lepiej jest milczeć, bo wtedy to milczenie jest złotem podwójnie.

[Maciek] Dlatego to jest złota polska jesień.

[Ania] Dokładnie. Może to stąd się bierze, tj. o fałdy głosowe chodzi. To jest wszystko co mi przychodzi do głowy.

[Maciek] To jeszcze ja mam potrzebę zapytać.

[Ania] Tak?

[Maciek] Ponieważ pojawiły się niskie temperatury, których jestem miłośnikiem, więc potrzebuję sobie znaleźć też, że te wysokie też przeszkadzają. Tylko niskie mogą być potencjalnym zagrożeniem dla naszego głosu?

[Ania] Na zdrowy, chłopski rozum i te wysokie również, bo to jest kwestia przesuszenia tych fałdów głosowych, które naprawdę są piekielnie delikatne.

[Maciek] No to idąc dalej tym tropem, pomieszczenia klimatyzowane pewnie nie są wskazane ze względu na to, że klimatyzacja jednak bardzo wysusza powietrze.

[Ania] No wszędzie tam, gdzie to powietrze jest suche, zanieczyszczone, no to myślę, że my – pracujący głosem – doskonale to czujemy. To wszędzie tam, gdzie ten głos nasz nie rozchodzi się w taki sposób płynny, bo np. mamy posadzkę marmurową albo jakąś inną twardą podłogę, która sprawia, że my tego głosu potrzebujemy wydobyć z siebie dużo więcej i popracować tym słupem powietrza intensywnie na tych naszych fałdach głosowych, żeby wydobyć z siebie ten piękny i pełen nasz głos.

[Maciek] No dobrze Aniu, to mamy przyczyny.

[Ania] A to jeszcze nie koniec Maciek. Muszę Cię zmartwić.

[Maciek] Bo ja chciałem już do rozwiązań.

[Ania] Nie.

[Maciek] Ale rozumiem, że jeszcze coś potrzebujemy, żeby zrobić ten jeden krok.

[Ania] No i jeszcze są inne kategorie przyczyn, które też mam wrażenie, że są bardzo powszechne. A mianowicie: mamy problemy z głosem wtedy, kiedy jesteśmy spięci jak agrafka. Czyli stan idealny to byłby stan Zen, kiedy Twoje ciało jest spokojne, a umysł jest kwiatem lotosu na tafli jeziora.

[Maciek] To mówisz teraz o mówieniu przez sen. Ciężko to połączyć z wystąpieniem scenicznym.

[Ania] Jak ktoś śpi spokojnie to rzeczywiście może takiego stanu doświadczać. To co się okazało, co zdruzgotało moje ego, co się okazało – problemem w moim przypadku, ale też mam takie przekonanie, że wydarza się wielu z nas, dlatego chcę o tym opowiedzieć tj. spięcie naszego ciała tak w ogóle. Wynikające z różnych przyczyn. Wystarczy że np. pracujemy zdalnie i zasiadamy do komputera o godzinie 9, a o 17 z fotela wstajemy i oczekujemy.

[Maciek] Można tak krótko?

[Ania] Czasami tak, może pod koniec roku, ale są tacy szczęściarze. Do czego zmierzam? My w pozycji siedzącej, często ze złymi fotelami, niestety zapadamy się w sobie. Czyli nasze ramiona zaczynają się zbiegać ku przodowi. Zaokrąglają nam się plecy. Nasze smartfony, na których prześlizgujemy się po profilach społecznościowych albo odpisujemy na maile, wymuszają pozycję naszej głowy, doprowadzając ją do takiej pozycji żółwia. No i efekt jest taki. Nie wiem czy to w tej chwili słychać. Jak bardzo się zmienia mój głos w zależności od tego, jak ja mam ustawioną głowę. I jeśli w takiej pozycji my użytkownika laptopa, smartfona czyli ze zgarbionymi plecami – i to możecie sobie nawet takie doświadczenie, zgarbione plecy, ramiona podciągnięte do uszu, głowa wyciągnięta do przodu, tak jak u żółwia – popróbujemy mówić przez dłuższy czas, no to ja już po kilku słowach czuję, że zaczyna mnie boleć gardło. Dlatego, że my tu mamy wszystko.

[Maciek] Poczekaj, poczekaj. Bo chciałem spróbować czy słychać różnicę.

[Ania] Minimalnie.

[Maciek] Nie wiem czy bardziej dam radę się wyżółwić, ale brodę wysunąć najdalej, jak tylko mogę. Przesadzam, ale w barwie głosu słychać zmianę.

[Ania] I tu zaczynają nam się wokół krtani napinać mięśnie, które sprawiają, że te nasze fałdy głosowe, przez ten słup powietrza, który z nas wychodzi, one nie mają szansy działać w sposób prawidłowy. Bo tam jest wszystko, jak po stronki ponapinane. To, że my w tej pozycji wyciągniętej głowy mamy taki podwyższony głos, Ty Maciek brzmiałeś w ogóle, jakbyś się helu nawdychał. No to wyobraźcie sobie, jak bardzo, jeśli te fałdy głosowe to są takie kawałki balonika i one są cały czas napięte to zobaczcie, jaką potężną one pracę muszą wykonywać, by były w stanie drgać wtedy, kiedy są w takiej totalnej spince. Więc postawa ciała, jaką my mamy decyduje o tym czy nas boli gardło od mówienia – mówiąc w dużym skrócie. No i teraz: im bardziej nam zależy na wystąpieniu, na prezentacji…

[Maciek] Albo na zdrowiu. Bo tak nie wiem czy dobrze czytam, słyszę to co mówię ale…

[Ania] Poczekaj, bo ja jeszcze przy powodach. Poczekaj, ja jeszcze przy problemach jestem, a nie rozwiązaniach.

[Maciek] Szanowni Słuchacze ja dogram na początku tego odcinka taką informację, że Ci, którzy chcieliby już wyjść ze świata problemów Ani – nie tylko Ani oczywiście – to powiem do której minuty przewinąć, bo widzę, że to się mnoży.

[Ania] Trzymam Cię za słowo, żeby nie powiedzieć za gardło. To ja nóż na gardle trzymam sobie sama. I to, o czym chcę powiedzieć: im bardziej nam zależy, im ważniejsze mamy przed sobą wystąpienie, to bywa, że nasze ciało spina się mocniej. Więc tego miejsca, dla naszego głosu, w ciele robi się coraz mniej, a naszym fałdom głosowym jest coraz trudniej. Więc im więcej stresu, tym gorzej dla gardziołka.

[Maciek] Czym jest stres? Zła postawa, bo napięcie często kojarzymy ze stresem. Ale tak nawet słuchając Ciebie, zacząłem rozluźniać ramiona. I rzeczywiście, siedzenie przy biurku, w tym przypadku przed mikrofonem i przed monitorem, ale widzę, że instynktownie te ramiona idą do góry i do przodu. Czyli to nie musi być stres tylko taki zły nawyk postawy, który jest wspierany nowoczesną technologią, która nas, głowę, kieruje w dół najczęściej.

[Ania] Ja bym nawet nie nazywała tego złym nawykiem, tylko taką nieuważnością na to, co my robimy ze swoim ciałem. Bo jeżeli my posadzimy je przed komputerem albo przed telewizorem, no to ono nie ma szansy czuć się dobrze. Potrzebujemy spaceru, ruchu. Takich, wiesz, prostych rzeczy. Wyjścia na podwórko, na trzepak. Takie, które się robiło, jak się było małym dzieckiem, które może się drzeć i gadać cały dzień i jego jakoś dziwnie gardło nie boli. Natomiast nas, staruchów XXI wieku, no to błyskawicznie zaczyna spinać, dlatego, że my tej aktywności dla ciała mamy bardzo mało. My nawet stać prawidłowo nie potrafimy jako ludzie. Mówią o tym fizjoterapeuci, a to się przekłada na problemy z głosem. Bo stoimy przekoszeni w jedną ze stron, bo miednice mamy wypchniętą do tyłu i nam się to wszystko wypina. No dobra, już patrzę na Ciebie. Dobrze, już nic nie mówię.

[Maciek] Dobrze.

[Ania] Proszę. Dziękuję.

Maciej: Refluks, oddychanie, chrząkanie, zła postawa ciała, stres, przebywanie w środowisku, które jest niekorzystne dla naszych strun głosowych, czyt. temperatura i poziom wilgotności powietrza, tzn. suche powietrze. Najczęstsze powody, które odkładają się na naszych fałdach głosowych. Nie strunach, tylko fałdach.

[Ania] Tak jest.

[Maciek] I one mogą… Plus podejrzewam, że jak wszystko, no używanie. Im częściej mówimy, tym jest większa statystycznie szansa, że coś może się pojawić. Czy niekoniecznie?

[Ania] No właśnie nie. Bo w sytuacji, kiedy my wiemy, jak mówić, czyli jak używać w sposób bezpieczny naszego narzędzia, to jest spora szansa, że jeśli nie dopadnie nas jakieś wirusowe zapalenie gardła lub strun głosowych, czyli fałd głosowych, no to nic nam z tym gardłem się wydarzyć nie powinno. No bo to jest, wiesz, tak jak z łopatą. Jeśli się używa ją dobrze i od czasu do czasu ostrzy, żeby ona w tą ziemię się wbijała skutecznie, to ani nam się łopata nie wygnie, ani trzonek nie połamie.

[Maciek] Dobra, czyli dla wszystkich tych, którzy pracują głosem, tak jak i my, to jest zasadniczo dobra informacja, że przy zadbaniu o pewne rzeczy podstawowe, no i zaraz Cię będę o nie pytał, już odcinając od problemów, jesteśmy w stanie długo i z sukcesem tym głosem pracować.

[Ania] Tak.

[Maciek] Nie ma terminu przydatności do spożycia.

[Ania] Z mojej wiedzy wynika, że nie ma. Mogę się mylić, ale z tego, co zrozumiałam i czego doświadczyłam na sobie, to mam takie przekonanie, że jesteśmy w stanie tę granicę użyteczności naszego głosu odsunąć daleko, daleko przed siebie w przyszłość.

[Maciek] Dobrze. Anno, spięta agrafko z refluksem.

[Ania] Tak Maćku?

[Maciek] Co możesz zrobić, żeby się rozpiąć, rozrefluksić? Czyli jak sobie radzić z tymi sytuacjami, które… No wiemy już z czego one wynikają. Wiemy technicznie, co się dzieje z tymi płatkami, które, no biedne, są dawane dużemu obciążeniu. Jak wychodzić z tej pułapki, jak sobie z nią radzić?

[Ania] Drobnymi krokami wychodzić. I teraz to, o czym będę opowiadała, nie jest poradą medyczną i nie zastąpi pracy z trenerem emisji głosu i konsultacji z foniatrą. To jest podzielenie się przeze mnie tym, co na mnie zadziałało, ale też pracując z ludźmi, którzy występują, mam takie przekonanie, że może to być taką względnie uniwersalną podpowiedzią. Jeśli się okaże, że budzi nas rano uczucie suchości w gardle, kluchy, niski głos, że mamy to gardło wiecznie jakbyśmy mieli je podrapane, to możemy zadać sobie pytanie, czy nie jest to przypadkiem refluks? Oczywiście medycznie to można stwierdzić, ale już samemu można sięgnąć po proste rozwiązania. Przede wszystkim jest to wykluczenie ze swojej diety produktów przetworzonych. Dlatego, że niestety producenci żywności, oprócz dodawania wszystkiego, co możliwe: syropu glukozowo-fruktozowego, dodają również substancje konserwujące w postaci na przykład witaminy C, która podnosi kwasowość naszych treści w żołądku. Czyli tego kwasu w żołądku jest tak dużo, że on biedaczysko, nie jest w stanie w tym woreczku się utrzymać. Więc im mniej jemy rzeczy przetworzonych, tym lepiej dla naszego kwasu żołądkowego. Tym samym jest mniejsze ryzyko wystąpienia tego refluksu. Potrawy czy produkty do wyeliminowania: cebula, czosnek, pomidory i czekolada. To była dla mnie informacja absolutnie straszna dlatego, że te cztery produkty są podstawą mojego żywienia.

[Maciek] Z czekolady jestem w stanie zrezygnować.

[Ania] A z kakao? Bo Ty za kakao, chyba też nie za bardzo.

[Maciek] Z czekolady, z kakao. Natomiast, gdyby ktoś chciał mi zabrać cebulę albo czosnek to niech zabiera moje fałdy głosowe, a nie czosnek.

[Ania] No też tak myślałam. Do momentu, w którym nie zdałam sobie sprawy, że takie drażnienie tych fałdów głosowych, które są delikatne, i śluzówki gardła, przez kwas, może powodować nie tylko moje uczucie dyskomfortu, ale też zwiększać ryzyko zachorowania na coś, na co bardzo nie chcę zachorować, czyli nowotwór. To pomyślałam sobie, pal licho moją owsiankę z kakao, wytrzymam przez trzy tygodnie i zobaczę.

[Maciek] Godziny.

[Ania] Nie, nie. Walczyłam ze sobą długo. Eksperymentowałam, a może trochę mniej dosypię tego kakao? Ale nie. Wyraźnie jest tak, że jeżeli skorzysta się z tych wskazówek medycznych, dietetycznych do tego co jemy, no to efekt jest spory. No i drzemki poobiednie nie są wskazane dlatego, że refluks często pojawia się u osób, które mają osłabione te więzadła nad żołądkiem. W związku z tym, łatwo jest treści żołądkowej przedostawać się do przełyku, a potem to już droga prosta, powrotna. Więc w pozycji siedzącej. Ale też nie przepełnianie żołądka, przeżeranie się. Jemy jak sikorka. Chociaż sikorka nie jest dobrym przykładem. Małe ilości, tyle ile nam się zmieści w dwóch dłoniach, żeby ten nasz żołądek był w stanie pomieścić to jedzonko. Co oznacza, że nie popijamy po jedzeniu. No bo wtedy tych treści żołądka robi się więcej. To są proste podpowiedzi. Spoglądasz przez okno i zadajesz sobie zapewne jakieś pytanie.

[Maciek] Tak, zastanawiam się, czy aby na pewno chcę wykonywać ten zawód, jeśli jest obkupiony takimi poświęceniami. Nie przeżerać się, nie popijać. Czosnek, cebula, pomidory do widzenia. No nie wiem. Muszę to rozważyć.

[Ania] No to jest wyzwanie. Pomimo tego, że wydają się to być drobne rzeczy, ale one też przynoszą bardzo konkretne efekty związane z tym, że twój głos jest bardziej pod twoją kontrolą, że nie masz uczucia dyskomfortu. Nawet po całodziennym mówieniu. Że budzisz się ze swoim głosem, który brzmi naturalnie już od pierwszych słów, które wypowiadasz po przebudzeniu, a nie brzmisz jak wilkołak. Tak jak ja brzmiałam, jeszcze jakiś czas temu. Biedny mój mąż.

[Maciek] Kwestie żywieniowe to jest jeden temat. I bardzo fajnie, bo pojawiły się też konkretne produkty, których warto unikać, żeby sobie zaoszczędzić tego nieprzyjemnego zjawiska, jakim jest refluks, które ma bardzo duże połączenie z naszym głosem i niemożnością mówienia pełnią tego głosu.

[Ania] To teraz coś na relaks.

[Maciek] Na relaks, ale szukam też czegoś. Moja pokusa. Wiesz, taka potrzeba pójścia na skróty. Takie lenistwo. Jung powiedział, że największą pasją ludzkości jest lenistwo. No nie będę mu zaprzeczał, nie wypada. Więc jakieś takie stosunkowo proste rozwiązanie, nie wymagające tak dużej rewolucji życiowej, jak odstawienie cebuli. Coś prostego, szybkiego. Co byś poleciła? Żeby już teraz zacząć, a będzie procentowało za jakiś czas. Nie chodzi mi o magiczny środek, że teraz zrobię i zaraz będzie rewolucyjnie, ale, nie wiem, ćwiczenia a propos tego oddychania. Co mogę robić?

[Ania] Jak najbardziej tak. To, co mnie pomaga, to jest takie ćwiczenie, które robi się za każdym razem, jak się idzie na taką gimnastykę typu pilates albo joga. Coś takiego wiesz, pracy z ciałem dla osób, które jednak na co dzień dużo się nie ruszają. Całkiem prosta rzecz. Trzeba zdjąć buty.

[Maciek] Żeby lepiej oddychać?

[Ania] Tak, tak. Słuchaj. Wyobrażasz sobie, że w zależności od tego czy Twoje stopy leżą stabilnie na podłodze, to Ty jesteś w stanie całą resztę ciała ustawić tak, że to pudło rezonansowe, które masz w sobie i to, co decyduje o tym, że brzmisz dobrze i mówisz pięknie swoim własnym głosem, zależy od tego jak my stoimy. To jest po prostu… Dla mnie to było kosmiczne odkrycie. Zaczynamy od tego, że stajemy sobie ze stopami na szerokości bioder i bujamy przód tył, żeby nasze stopy się poprzetaczały po ziemi i robimy tak lekkie wznosy na palcach. Lekkie bujnięcie się na pięty. Tak trzy, cztery razy do przodu. Po to, żeby sprawdzić czy nasze stopy stoją całe na ziemi. I to jest pierwszy krok. Drugi krok to jest sprawdzenie, co się dzieje z naszą miednicą. Ja wam to teraz pokażę, gdyż albowiem ruszam właśnie moją miednicą w tył. Teraz tak, jeśli wypnę kuper do tyłu to mój głos się robi wyższy. Dlatego, że mam, raz – przód ciała napięty, a dwa – że coraz częściej biorę oddechy, bo moja przepona nie może normalnie pracować. Teraz, jak to mówią nauczyciele jogi, podwijamy ogon. I teraz, no dla mnie to jest niesamowite odkrycie, że biorę miednicę do przodu, podwijam ogon i mój głos staje się bardziej naturalny i staje się niski. Oznacza to tyle, że rozluźnia mi się moja krtań, moje fałdy głosowe. A tym samym, jak mam taki podwinięty ogon i teraz jeszcze czubek głowy sobie wyciągam do sufitu, obniżam moje barki, cofam brodę. Bo to już eksperymentowaliśmy, że jak broda do przodu to głos wysoki i brzmi nienaturalnie. Jak podbródek do tyłu to głos się robi niższy i też głębszy, taki pełniejszy. No i to jest pierwsza rzecz, którą możemy sobie zrobić, czyli nauczyć się w różnych życiowych sytuacjach obserwować siebie. Wiesz Maciek, gotujesz obiad na przykład albo…

[Maciek] Ale bez cebuli?

[Ania] Z cebulą. Dobra, słuchaj, zrezygnuj z czosnku.

[Maciek] Dziękuję.

[Ania] Albo stoisz w kolejce do apteki. Sprawdź, jak układa się twoje ciało. Jeżeli czujesz, że ono gdzieś tam, jak Quasimodo, się wygina, no to zadaj sobie pytanie, czy to się nie przekłada na twój głos? Trener emisji głosu oczywiście Cię obejrzy i sprawdzi, jak ty stoisz, ale to są takie podstawowe rzeczy. Kolejna sprawa to są fantastyczne, rozgrzewające i rozluźniające ćwiczenia, które możemy sobie zafundować tuż przed wejściem na scenę. Moje ulubione to jest tak jakbyśmy… Takie na czasie. Jakbyś grał w tenisa. Bierzemy sobie jedną rękę, prawą na początek i robimy sobie takie “huuu”. Czyli robimy… To jest backhand?

[Maciek] Forehand.

[Ania] Forehand, o widzisz.

[Maciek] To, jak stoisz, to forehand.

[Ania] Dobrze, dobrze. To tak, jak ja stoję, czyli forehand, czyli od tyłu do przodu. Tak, jakbyśmy chcieli odgonić muchę. Ewentualnie, no uderzyć właśnie tą rakietą, że aż nam bioderko całe chodzi. I to powoduje, że zaczynają nam się rozluźniać tutaj nasze barki, górna część naszej klatki piersiowej, więc robi się więcej miejsca na oddech. To to jest pierwsze ćwiczenie – tenisista.

[Maciek] Ja tylko dopytam, bo umknęło mi. W momencie, w którym ruch jest, w momencie, w którym uderzam w tą wyimaginowaną piłkę to robię wydech?

[Ania] Dokładnie tak. Bardzo proszę. I drugie ćwiczenie, które pokazuje, jak wiele zależy też od kondycji naszych pleców to jest zrobienie “mmm” albo powiedzenie “aaa” i rozciąganie. Tak, jak Whitney Houston śpiewała. Nie będę śpiewać, oszczędzę tego Państwu. Ona rozpościerała swoje ramiona niczym skrzydła. Jeśli zrobimy taki ruch bardzo otwarcie, tak jakbyśmy chcieli kogoś przytulić, to wtedy też górna część klatki piersiowej się nam rozluźnia i robi nam się więcej miejsca na nasz pełny i piękny głos. Więc to takie najprostsze rzeczy. Na szybko. Rozgrzewkowo-rozluźniające.

[Maciek] Czyli zagrać w tenisa i być Whitney Houston.

[Ania] Dokładnie tak.

[Maciek] Dobra. To mamy rozgrzewkę przed wyjściem na scenę, No ja egoistycznie będę ciągnął stronę oddychania, no bo to, nie ukrywam, mnie mocno zainteresowało. Tym bardziej, że mam wrażenie albo oczywiście wiadomo, że jak mnie to dotyczy to wszystkich dotyczy. Ale mam wrażenie, że te wdechy takie łapczywe, jak moje, są dość częstym zjawiskiem. Czy coś na to można zaradzić? Nie mówię, że mnie pomoże, ale jaki kierunek właściwie obrać.

[Ania] No to jest przede wszystkim cofnięcie podbródka. Po to, żeby ta nasza szyja nie była taka bardzo wyciągnięta. No bo jeśli mam głowę jak żółw, to wtedy te moje wdechy są dużo głośniejsze niż wtedy, kiedy podbródek jest cofnięty i wtedy krtań jest dość rozluźniona. To co można zrobić, tylko z zachowaniem piekielnej delikatności, to jest złapać palcami za krtań. Sprawdzić czy nie jest ona taka ponapinana. Bo jeśli wygniecie głowę do przodu to wyraźnie czuć, że robi się ona taką twardą rurką. W sytuacji, kiedy cofamy podbródek, to ta nasza krtań jest dużo miększa i wtedy powietrze ma szansę swobodniej przepływać przez nią. Jest mniej słyszalne, więc ja bym zaczęła od tego. No a tutaj, jak osiągnąć ten stan, żeby ta głowa nam nie wyjeżdżała i nie utrwalała się w pozycji żółwia? No to już pytanie do fizjoterapeutów. Mój fizjoterapeuta podpowiadał mi, żeby na każdych czerwonych światłach wciskać…

[Maciek] Głowę w zagłówek?

[Ania] Tak, dokładnie. Żeby robić tzw. retrakcję, czyli przyzwyczajać szyję, żeby ona jednak powróciła do stanu nie żółwiego tylko homo sapiens.

[Maciek] Czyli teraz, jeśli mniej jeździmy, bo większość z nas pracuje w domu, to może być przy oglądaniu filmu, serialu albo nawet pracując przed komputerem. Jeśli w ogóle mamy zagłówek, bo to też jest wskazane skądinąd. Żeby raz na jakiś czas wyrobić sobie odruch takiego wciskania tyłu głowy w to oparcie.

[Ania] Możemy też spleść ręce za głową i napierać rękoma na głowę, a głową na ręce. I to też ładnie nam wzmacnia mięśnie. Tak, że one nam się ustabilizowały we właściwej pozycji. No i wszystkie ćwiczenia, które uczą nas dobrze oddychać. Tutaj, z racji tego, że nie możemy Wam pokazać, będzie ciężko opowiedzieć, bo to co jest sztuką dobrych mówców tj. umiejętność oddychania tzw. torem brzusznym. Czyli w taki sposób, że my to powietrze – ono też na dłużej nam starcza – nabieramy tak, że rozszerzają nam się dolne żebra. Czyli góra klaty, ona jest wyprostowana, ramiona są opuszczone, łopatki ściągnięte a dolne żebra przy wdechu rozszerzają się, a przy wydechu się kurczą czy wracają do siebie. To są takie ćwiczenia, które – myślę – można się w sieci nauczyć, jak je wykonywać. Ale też dla mnie nie do przecenienia jest zrobienie tego, takich kilku sesji z trenerem emisji głosu, który adekwatnie do tych problemów, które u nas zdiagnozuje, o których opowiemy, które będą obserwowalne, będzie te ćwiczenia dostosowywać.

[Maciek] No dobrze, zawieszam się, ponieważ wsłuchuję się w siebie i zastanawiam się nad swoimi nawykami. Zarówno jak stać, co robić? Coś jeszcze z dowolnego worka, z dowolnej okolicy przychodzi Ci do głowy z tego obszaru?

[Ania] Tak słów kilka o aparacie gębowym. Jak tak mówię żartobliwie, myślę tutaj o wszystkich mięśniach w naszej twarzy. Języku i gardle, które decydują o tym, że również ten głos, ten wdech, o który Maciek pytałeś, jest mniej lub bardziej słyszalny. Jeśli mamy ściśnięte gardło czyli takie… Ciężko mi jest to opowiedzieć, ale to można sobie posprawdzać. Że jest wdech, taki na rozluźnionym gardle, jakbyśmy wąchali kwiatek lub ziewali i nam się tak pięknie wszystko otwiera. O właśnie. Ale wiesz co? Powiem Ci, że na większości sesji pracy, takich z głosem, ja potężnie ziewałam, jakby… Było mi w którymś momencie głupio, że ja się albo strasznie nudzę, albo się nie wyspałam przed tym spotkaniem, natomiast to jest objaw, że nasz organizm łaknie głębokiego oddychania, więc jeżeli damy sobie przed wystąpieniem taką chwilę, żeby sobie właśnie poziewać, to nam się rozluźni gardło. Do tego możemy sobie zrobić „ommm”. Robimy sobie taki automasaż, bo im niższy jest ten głos, tym włączają nam się rezonatory. To już jest w ogóle czarna magia. Nie będę o tym opowiadać, ale to jest piękne. No jak Ty tam robisz (dźwięk) to mrówki chodzą po plecach podwójnie. Ogólnie każdy z nas nie musi słuchać Twojego „om”. Może sam sobie zrobić swoje „mm” po to, żeby no pomasować to nasze ciało. Dać gardłu rozluźnienie. I wtedy ten nasz wdech, wydech jest bardziej płynny, mniej słyszalny. I nie bez znaczenia jest też rozgrzewka wszystkich tych części naszej twarzy, które decydują o tym, że my mówimy wyraźnie. Bo oprócz tego, że my mamy brzmieć dobrze i gardło ma nas nie boleć, no to fajnie by było, gdybyśmy również końcówki wymawiali, żeby było ławką albo ławkom, w zależności od tego, w jakiej formie dane słowo chcemy wypowiedzieć. Bo to są takie najtrudniejsze momenty „ą, om, ę, em”. Gdzie jak ta nasza buzia jest nie rozćwiczona, nie rozgrzana, no to te końcówki nam się gubią. Ale też gubią nam się samogłoski i mówimy np. – tutaj mam ściągawkę – zdanie brzmi spięte ciałko powodem trudności z mówieniem. Jeśli mamy nie rozgrzaną buzię to powiemy (dźwięk) czyli gubią nam się samogłoski. Kawałki słów, one gdzieś tam nam grzęzną, no a wtedy nas się słucha bardzo ciężko. Więc to, co można zrobić tj. pomasować sobie buzię. Bierzemy sobie trzy palce, przykładamy do twarzy i robimy sobie na tej twarzy takie kółeczka. Takie, jak w jodze twarzy albo jak u masażystki, jak ktoś chadza. Albo wtedy, kiedy chcemy zrobić bardzo głupie miny, to sobie rozluźniamy naszą paszczę, przygryzamy sobie usta, delikatnie. Bardzo delikatnie. Tak, żeby te nasze wargi były ukrwione i żeby te nasze usteczka tak bardzo wyraźnie mówiły, całujemy sufit. To jest bardzo trudne. Powiem Ci, to jest dla mnie kosmos.

[Maciek] Znaczy rozumiem, że to kwestia wzrostu jest. Może wchodzi w rachubę.

[Ania] Nawet z drabiny powiem, że nie daje rady. Otóż chodzi o to, żeby uruchomić same usta, przy tym nie ruszać oczami. Czyli stajemy sobie w wygodnej postawie wyprostowanej, patrzymy w jeden punkt i samymi ustami ruszamy w lewo i do góry i w drugą stronę. No i powiem Ci, spróbuj Maciek. Tak się tutaj chechrasz ze mnie, proszę bardzo.

[Maciek] Czekaj. Nieruchomo patrzę przed siebie.

[Ania] A głową ruszasz, a widzisz. I teraz odizolować tak, jakby ta buzia pracowała .

[Maciek] Nie no, żartuję sobie. Ale nie przeczę, nie jest proste. Ale też trochę próbowałem i rzeczywiście warte grzechu.

[Ania] No i to są ćwiczenia, które rozluźnią naszą buzię. Rozgrzeją ten aparat gębowy. No i co? I potem pozostają ćwiczenia. Doskonalenie krok po kroku. Przede wszystkim znalezienie, co nam najbardziej doskwiera, gdzie są te nasze pięty Achillesowe. A cała reszta no to potem płynie przez tylko trening, trening i trening. Ja uważam ,że gra warta świeczki. Po pierwsze dla naszych słuchaczy i odbiorców komunikatów, żeby było im łatwiej i żeby na naszym niewyraźnym mówieniu, kiedy zjadamy końcówki albo mówimy jakoś słabo, to oni tracą i przestają być zainteresowani merytoryką. I ze względu na nasze dobre samopoczucie i fakt, że no ci, co mówią do ludzi chcą z tego głosu korzystać jednak jak najdłużej.

[Maciek] W zasadzie nic dodać, nic ująć. Całkiem zgrabna i konkretna puenta z tego wszystkiego wyszła. I tak sobie myślę, rację miał mój dawny, dawny, dawny trener od koszykówki, który mówił, że tylko spokój ma takie ruchy. Tak w kontekście postawy ciała i jednak tego, że wszystkie rzeczy związane ze stresem, siedzeniem bardzo długim w ciągu dnia, no nie pozostają bez echa i warto temu przeciwdziałać. Jak to mówiłaś Aniu o konkretnych ćwiczeniach. Pobujać się. Pięta, palce, puścić ramiona, głowa, czubek głowy do sufitu, wyciągnięcie brody – to są rzeczy, które się przewijały. Kwestie oddechowe, kwestie żywieniowe.

[Ania] I nic, tylko mówić do ludzi mądrze.

[Maciek] Trening czyni mistrza w wielu aspektach.

[Ania] Anna Kędzierska.

[Maciek] Maciek Cichocki, razem Opowiedz.to.

[Ania] Dziękujemy za dzisiejsze spotkanie. Zapraszamy na kolejne za dwa tygodnie. A jeśli uznacie, że temat jest ciekawy i wartościowy, to zachęcamy do tego, żeby ten odcinek podcastu wysłać do swoich przyjaciół. A jeżeli zanudziliśmy Was przez te kilkadziesiąt minut to wtedy link do wrogów, niech też cierpią.

[Maciek] Do usłyszenia za dwa tygodnie.

 

Pokaż więcej

Jak słuchać naszego podcastu:

Możesz nas słuchać praktycznie wszędzie. Siedząc przed komputerem, jak również będąc w ruchu, za pośrednictwem Twojego telefonu. Mówiąc krótko kiedy chcesz i tak jak lubisz.

Recenzuj nasz podcast

Kiedyś w sklepach na konopnym sznurku wisiał brulion, z którego okładki wielkimi literami krzyczał tytuł książka skarg i zażaleń.
Teraz mamy recenzje. Niekoniecznie tylko ze skargami. Jeśli masz jakieś przemyślenia, wnioski albo rekomendacje dla innych słuchaczy napisz nam recenzję. Będziemy wdzięczni i zmotywowani do dalszej pracy.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

1 komentarz

  1. Odcinka 23 wysłuchałam 2 razy – foniatra udzieliła mi mniej porad, nie mówiąc o budowie i dbaniu o aparat mowy! Dziękuję P.Aniu, zaś wypytywacz pozwolił utrwalić informacje. Razem, jak zawsze pięknie brzmicie. Pozdrawiam.