fbpx

#019 | Improwizacja w wystąpieniach publicznych

23 września 2020

W ostatniej chwili dowiadujesz się, że masz poprowadzić prezentację… Ktoś się rozgadał więc Twój czas na prelekcję został skrócony… Już na dzień dobry poplątał Ci się język, słowa uciekły a ręce wpadły w łopot… Albo jak Maćkowi pękły Ci spodnie na scenie… A może wszystko poszło zgodnie z planem, ale na końcu zaatakowali Cię podstępnymi pytaniami… Ot życie prelegenta. Jak zatem żyć?  

Z pomocą przychodzi umiejętność improwizowania.  

Jak ją nabyć? Czy każdy może? Od czego zacząć? 

Na te i inne pytania odpowiada nasz gość. Piotr Barański Improwizator sceniczny z ponad dziesięcioletnim doświadczeniem. Od 2012 roku występujący regularnie w teatrze improwizowanym BEZ KLEPKI. Absolwent The Annoyance TheatreiO Theater w Chicago oraz warszawskiej Szkoły Impro. Trener oraz coach specjalizujący się w pobudzaniu i rozwijaniu kreatywności, budowaniu i integrowaniu zespołu oraz komunikacji międzyludzkiej. 

Zapraszamy

Posłuchaj

Obietnice z odcinka

Gdzie szukać naszego gościa?
BEZ KLEPKI – teatr improwizowany
Facebook BEZ KLEPKI
Facebook Piotr Barański – Baranskimpro

Wspominane podcasty:
#018 | Po co nam emocje w komunikacji i wystąpieniach publicznych?
#005 | Jak zaprzyjaźnić się z Panią Tremą?

Inne takie:
Ilustracja filmowa ćwiczenia zaproponowanego przez Piotra

Odcinek do poczytania

[Ania] Oto podcast Opowiedz.to.

[Maciek] Odcinek 19, improwizowany i to improwizowany, no tak myślę sobie, że w trzech warstwach, jeżeli można tak powiedzieć. Po pierwsze dlatego, że chcemy się zmierzyć z tematem improwizacji na scenie podczas wystąpienia publicznego, no albo improwizacji w komunikacji, bo to też czasami ma miejsce. Po drugie dlatego, że zaczerpniemy do tej improwizacji z improwizacji teatralnej. A po trzecie dlatego, że będziemy zupełnie improwizowali, ponieważ po raz pierwszy gościmy kogoś w naszym podcaście. Są emocje, o emocjach było więcej w poprzednim odcinku. Jest trochę tremy, a o tremie też było w jakimś poprzednim odcinku. No i będziemy naszego gościa pytali, w związku z tym, żeby się w tym nie pogubić przygotowaliśmy sobie bardzo precyzyjny scenariusz, który jest czystą kartką. Bo stwierdziliśmy, że jeżeli mówimy o improwizacji, no to spróbujemy, my z Anią, poimprowizować, natomiast o improwizację Piotra, który zaraz się ujawni, jesteśmy absolutnie spokojni, bo jest to w zasadzie, nie wiem czy mnie potem nie poprawi, ale powiedziałbym „drugie ja”.

[Ania] Anna Kędzierska.

[Maciek] Maciek Cichocki, no i trzeci głos wchodzi na scenę.

[Piotr] Piotr Barański, dzień dobry.

[Ania] To ja na początek chciałam zapytać, bo Maciek tak improwizujemy, improwizujemy, czysta kartka, a ja się z jedną rzeczą przygotowałam i chciałam Piotrze zapytać czy w improwizacji można też być przygotowanym? Bo ja bym coś chciała powiedzieć na dzień dobry.

[Piotr] Haha! W improwizacji można być przygotowanym do tego, żeby improwizować, czyli raczej chodzi o to, żeby zadbać o odpowiednią postawę i swój stan.

[Ania] Ok.

[Piotr] Jeżeli ten stan, to raczej chodzi o wygenerowanie odpowiedniego stanu, w którym się improwizuje i na przykład wychodzi na scenę, tak?

[Ania] Hm. No to nie będę adekwatna do mojego tematu, ale nie wytrzymam dłużej, bo ja rzadko bywam aż tak dobrze przygotowana, bo Piotrze ja Ci chciałam na początku naszej dzisiejszej rozmowy pogratulować ósmej rocznicy pracy w Bez Klepki.

[Piotr] Dziękuję serdecznie! Dziękuję bardzo!

[Ania] Czy to prawda?

[Piotr] To prawda, my jesteśmy razem już 8 lat, zwykle nasze urodziny robimy gdzieś albo w październiku albo w listopadzie, bo tak mniej więcej wtedy się nasza grupa zawiązała, więc miejmy nadzieję. Zawsze robiliśmy urodziny i był specjalny urodzinowy występ, więc miejmy nadzieję, że w październiku lub listopadzie tego roku też tak się stanie, no trzymamy kciuki.

[Maciek] To ja w takim razie pozwolę sobie dopytać o jedną rzecz, bo powiedziałeś 8 lat i teraz ja jak sobie patrzę na cały ten trend improwizacji, którego mam wrażenie, że jest coraz więcej w ostatnim czasie i uważam, że bardzo dobrze. No to jak mówisz 8 lat, to mam wrażenie, że można Wam przypisać miano pewnego rodzaju pionierów na rynku polskim, bo 8 lat temu to chyba nie było tak modne i popularne jak teraz. Dobrze myślę?

[Piotr] Oczywiście, że tak. 8 lat temu to wszystko u nas w Polsce jeszcze raczkowało, ale oczywiście nie jesteśmy pionierami tego, są dłużej działające od nas grupy, od których my się uczyliśmy. Tylko, że wtedy było tych grup dwie, może trzy w Polsce, teraz jest tych grup dużo więcej. Natomiast ewidentnie jesteśmy, patrząc na całość historii improwizacji w Polsce, no to jedną już z takich starszych i bardziej doświadczonych grup, to na pewno.

[Maciek] No to podejrzewam, że z tego też będzie wynikało wiele doświadczeń, o które zaraz Cię będziemy z przyjemnością przepytywali. Ja bym Cię jeszcze tylko poprosił tak porządkowo o jedną rzecz. Jakbyś tak o sobie parę słów powiedział tytułem wstępu, kto Ty jesteś, czym się zajmujesz, no bo to nie tylko improwizacja. My się w sumie znamy Piotrze od lat, więc ja trochę wiem o tych pozostałych Twoich obszarach specjalizacyjnych, ale jakbyś tak tytułem wstępu się przedstawił nam i słuchaczom, to jakby to brzmiało?

[Piotr] Dobrze. Piotr Barański, improwizator sceniczny i trener, który pracuje z grupami ludzi wprowadzając ich w rozmaite doświadczenia, dzięki którym ci ludzie mogą odkrywać w sobie, pogłębiać rozmaite kompetencje i postawy związane z komunikacją, współpracą w zespole, budzeniem kreatywności i elastyczności w działaniu. I oczywiście w tej swojej trenerskiej pracy używam przede wszystkim właśnie improwizacji. Jestem też coachem z serca prowokatywnym, bo w ten sposób najbardziej lubię pracować, to jest najbardziej moje i spójne ze mną. Jestem też copywriterem, czyli wymyślam pomysł na reklamy i zajmuję się całą stroną tekstową tychże wtedy reklam. Bywam lektorem. Rzadko, ale bywam. Bardzo to lubię, więc mam nadzieję, że będę to robił częściej. Także tak, tyle o mnie.

[Ania] No to ja zostanę przy tej improwizacji, bo to jest coś co mnie szczególnie interesuje. Ty się nie stałeś z dnia na dzień improwizatorem Piotrze, Ty masz określoną drogę i przygodę z tym związaną. Taką przygodę w znaczeniu kawał życia, prawda?

[Piotr] No tak, tak, no ja już mam, moje pierwsze warsztaty z improwizacji to był chyba luty 2010 roku, także stuknęło już ponad 10 lat od kiedy ja w ogóle improwizację poznałem i się w niej zakochałem, bo to było faktycznie tak, że ja przeczytałem o takich dwugodzinnych warsztatach sobotnich w internecie i tak sobie pomyślałem „Hmm… To chyba coś dla mnie”. Brzmiało to bardzo zachęcająco, bardzo też tajemniczo, no bo to czytając o tym co się tam będzie działo, co to znaczy improwizacja, to człowiek, który się tym nie zajmował wcześniej, no to trochę ma jednak o tym mgliste pojęcie. Natomiast poszedłem, spróbowałem, no i wpadłem. I wpadłem jak śliwka w kompot, bardzo mi się to spodobało, a że wcześniej zawsze mi jakoś tam aktorstwo, jakieś takie kreatywne działania na scenie chodziły po głowie, tylko nic z tym nie robiłem, więc to była wreszcie szansa, że mogę w jakiś sposób działać na tym polu i jakieś takie swoje mikromarzenia przynajmniej zrealizować.

[Ania] I co Cię uwiodło w improwizacji?

[Piotr] Na początku to była po prostu niesamowita energia i spontaniczność, która się i we mnie uruchamiała, ale też w ludziach z którymi to robiłem. To jest w swojej naturze rzecz taka bardzo grupowa, łącząca ludzi. Oczywiście możliwe jest improwizowanie solo, natomiast przede wszystkim improwizacja w grupie daje, po prostu ma niezwykły smak właśnie tego, że robimy to z innymi ludźmi i jest to wypadkową tego jak ze sobą współpracujemy i co się między nami dzieje. Więc to jest rzecz taka niezwykle integrująca i przy okazji kreatywna, więc to mnie na początku uwiodło. I to, że bez przygotowania, bez uczenia się na pamięć tekstów, bez budowania wcześniejszego bohaterów nagle możemy w jakichś bohaterów wchodzić na scenie. Przynajmniej zaczynać się tym jakoś bawić, więc na początku to była spontaniczność i taka po prostu no ekscytacja wręcz tym, że tu i teraz, bez wcześniejszego przygotowania, ja mogę coś wymyślać i coś tworzyć i jeszcze z innymi, no to było naprawdę absolutnie fascynujące i jeszcze to dotykało w jakiś sposób właśnie teatru, tworzenia, no więc zachłysnąłem się właśnie tym.

[Maciek] To ja Piotrze, pozwól że dopytam o jedną rzecz, bo jak powiedziałeś o tym, że urzekła Cię, urzekło to, że to jest coś z innymi, że to się robi razem, że pojawia się ta energia. Za to mnie od razu wyświetlił się w głowie cytat profesora Bralczyka, którego często cytujemy w naszym podcaście, no bo czemu nie świecić światłem odbitym? Który mówi, że cała zabawa w dzisiejszych czasach polega na tym, żeby nie mówić do ludzi, tylko ludziom, bo wtedy z tymi ludźmi jesteśmy. I dla mnie to jest taki pierwszy, może nie pierwszy, ale taki znaczący łącznik, pierwszy który wychwytuje, że ta improwizacja o której mówisz ma, moim zdaniem i tutaj jestem bardzo ciekaw Twojego zdania, dużo wspólnego z umiejętnościami wystąpień publicznych. Jak to widzisz? To się przekłada? Jak to jest z Twoim doświadczeniem?

[Piotr] Oczywiście, że tak, oczywiście pełna zgoda z tym co mówisz i co mówi szanowny profesor Bralczyk. To się niesłychanie przekłada na publiczne przemawianie do ludzi, bo przede wszystkim w improwizacji. No bo jaki jest kłopot zwykle z mówieniem do ludzi, tak? No pojawia się w tym kimś, kto ma przed ludźmi wystąpić, no jakiś rodzaj strachu, obawy, jak wypadnę, czy będę naturalny/naturalna, jak mnie ludzie będą odbierać. A w doświadczeniu improwizacji po prostu nieustannie się wchodzi w coś takiego, czyli w totalną niewiadomą, w absolutną niepewność i jeszcze robimy to z innymi ludźmi. Taką moją ulubioną metaforą improwizacji to są takie dwa zbiory, które na siebie na środku nachodzą. Jeden zbiór to jest strach, a drugi zbiór to jest radość i tam gdzie one na siebie nachodzą w środku, gdzie się miesza właśnie ten strach z radością, to tam jest improwizacja. Bo na początku jak się to robi i zresztą długo potem również, no jest taki pewien rodzaj niepokoju, prawda? Jak wypadniemy, jak to nam wyjdzie, czy wyjdzie? Ale z drugiej strony właśnie to, że jest ta niewiadoma, daje nam niesamowitą energię, ekscytację i stanowi też takie wyzwanie, czyli ćwicząc improwizację i improwizując niesłychanie konfrontujemy się z tym, że jesteśmy w, że wchodzimy w totalną niewiadomą. I tak jak w wystąpieniu publicznym też wychodzimy no i mamy coś powiedzieć do ludzi. Poza tym improwizując ćwiczymy dostęp do naszych rozmaitych emocji, bawimy się głosem, emocjami w tym głosie, rozmaitym modulowaniem tego głosu. Improwizując i bawiąc się w jakieś gry improwizowane często sięgamy do rozmaitych emocji, które mogą mieć postacie, no ale sięgamy do czego, do kogo? No do siebie, prawda? Czyli budzimy w sobie te emocje. To wszystko zwiększa, poszerza paletę naszych reakcji emocjonalnych i takich, prawda, które się właśnie przydają, kiedy prezentujemy coś albo mówimy do ludzi. Czyli praca z głosem, praca z ciałem, praca z emocjami, praca z mimiką, z tym żeby wyraźniej i głośno na przykład mówić, także to wszystko tam jest. A jeszcze to trzeba robić w ułamku sekundy, tu i teraz, bez zastanowienia, więc daje to nam taką elastyczność i sięgnięcie do spontaniczności, co się oczywiście w mówieniu do ludzi, w występach publicznych bardzo przydaje. Kiedy oczywiście możemy mieć jakiś plan, ale przecież on się może w każdej chwili rozsypać albo coś może się zdarzyć nieprzewidzianego, no i wtedy właśnie takie doświadczenie tego, że zawsze możemy sobie poradzić, że zawsze mamy dostęp do siebie i coś możemy spontanicznie szybko bardzo wymyślić, zareagować, elastycznie zareagować jest  bardzo przydatne.

[Ania] Ja nie sądziłam, że ten odcinek będzie dla mnie taki wymagający, słuchajcie, i to z dwóch powodów – po pierwsze Piotr jak Ciebie słucham, to już mnie boli kark od kiwania „tak, tak” i „tak, to jest właśnie to”, a po  drugie opowiadasz o tylu ciekawych rzeczach, a ja mam tyle i pytań i do dodania od siebie, że wstrzymać te emocje i głos w sobie, przyznaję, jest niebywale ciężko. Więc jak teraz się dorwałam, to ja muszę dwie rzeczy. Chcę podkreślić i powiedzieć, nawiązując do tego co Ty Piotr powiedziałeś, my żeśmy o tym wspominali, że dobry mówca to jest ktoś, kto jest wewnętrznie poukładany, to się wiąże z tym dostępem do emocji, o którym Ty opowiadasz. Myślę, że to jest bardzo ważna rzecz, żeby wiedzieć jak my reagujemy na ludzi, na tematy, na siebie samych, na stres, co się dzieje w naszym ciele, jak to wpływa na nasz głos, bo my wtedy tym wszystkim jesteśmy w stanie na małych i dużych scenach zarządzać. A druga rzecz o której chciałam powiedzieć, to jest taka, o której właśnie zapomniałam, no ale ponieważ byłam u Ciebie na warsztacie improwizacyjnym, to wierzę, że jakoś wyjdę z tej opresji, ewentualnie Maciek, który będzie mi w tej scenie.

[Maciek] Będę Twoim wyjściem z opresji, tak?

[Ania] Tak jest, będzie moim wyjściem z opresji i mnie tutaj uratuje. O czymże to ja chciałam? Było o emocjach, zaraz sobie przypomnę. Maciek ratuj!

[Maciek] To teraz ja zostałem wystawiony, jak to w improwizacji, bo tak swoją drogą jak powiedziałaś, że byłaś u Piotra na warsztacie.

[Ania] Byliśmy.

[Maciek] W zasadzie byliśmy, tak, razem u Ciebie w organizowanym przez Twój teatr, przez grupę Bez Klepki, to było w Jasiu i Małgosi w Warszawie. I tak pamiętam a propos, jak Ty mówiłeś o tej elastyczności, o tym szybkim reagowaniu na sytuację zmienną, to pamiętam jak los nas zetknął w jakieś improwizowanej scenie. Że stanęliśmy naprzeciwko siebie – ja doszedłem do Ciebie na scenę no i zobaczyłem wysokiego faceta, no z charakterystyczną fryzurą. Jak, to Ty opisz potem swoją fryzurę poproszę, ja nie będę tutaj wchodził w te elementy. I nagle okazało się, że ten facet do mnie odzywa się damskim głosem i kreuje postać jakiejś średniowiecznej niewiasty, no i ja w pierwszym momencie zbaraniałem, ale rzeczywiście pomogły mi dwie rzeczy. I myślę sobie, że to jest to, o czym mówisz – tak szukam łącznika – po pierwsze niesamowitym odczuciem było to, że w tej grupie ludzi, która się zebrała wtedy na tym warsztacie i myślę sobie, że to jest zaletą nie przypadku tylko po prostu improwizacji, było absolutne przyzwolenie  popełnienia błędu. O, sądząc po gestach, które Ania wykonuje przed kamerą, to dokładnie o to jej chodziło.

[Ania] Tak, dokładnie tak, tak i to jest moje potężne wspomnienie z tego warsztatu Maciek, o którym  opowiadasz. To była pierwsza sytuacja, ja już wtedy byłam po czterdziestce, a po raz pierwszy doświadczyłam zanurzenia.

[Maciek] I nie mówimy oczywiście o piciu alkoholu.

[Ania] Nie, nie, absolutnie. Zanurzenia w sytuacji, w której popełniam błąd, jestem niedoskonała – o może tak – i to jest okej i nikt nie mówi „he, he, he, zygu, zygu, ale się wtopiła”, tylko nawet oklaski tam się pojawiały, było takie ćwiczenie. I dla mnie to jest, z tego co powiedziałeś, właśnie druga rzecz do podkreślenia. Maciek, bardzo Ci dziękuje! Że improwizacja uczy takiej odporności i zgody na niedoskonałość i powiedzenie „no dobra, jak wyjdziesz na tą scenę i się potkniesz, zapomnisz, to się świat nie kończy, to jest okej”. Myślę sobie, że to jest potężny zysk, który z warsztatu improwizacyjnego, nawet jednego, można wynieść, a nie jedyny zysk.

[Piotr] Bardzo się cieszę, że o tym mówisz, bo jest absolutnie tak. Bardzo się cieszę, że o tym mówicie, bo absolutnie tak jest. Doświadczanie i ćwiczenie improwizacji, to jest właśnie niesłychane też ćwiczenie w ogóle w akceptacji, bo taką fundamentalną zasadą improwizacji jest akceptacja pomysłów innych i pomysłów swoich. Natomiast jest to też właśnie akceptacja błędów, które są nieuniknione i które popełniamy co rusz, ale po prostu bardzo szybko przechodzimy, robimy nad nimi krok i idziemy dalej absolutnie akceptując, że jest to część procesu i tego co robimy. Poza tym w ogóle też się nam zmienia często definicja tego błędu, bo my mówimy czasami, że  błędy w improwizacji są prezentami, ponieważ taki błąd, w cudzysłowie, może nas poprowadzić w tak niesamowicie nietuzinkową, zaskakującą stronę kreatywną, dramaturgiczną, tak, jeżeli chodzi o jakąś, o jakiś dialog czy rozwój sceny. Że bez tego błędu nigdy byśmy nie wpadli na taki pomysł, a poprowadziło nas to tylko dlatego w tym kierunku, że właśnie ten błąd się pojawił, więc wtedy taki błąd jest prezentem, tylko trzeba go zaakceptować, zauważyć i wykorzystać. A możemy go wykorzystać wtedy, kiedy właśnie go akceptujemy, że on się pojawił i nawet właśnie możemy się nim pobawić, to tak jak właśnie w wystąpieniach publicznych, tak? Błędy mogą się pojawić z rożnych stron, jeżeli będziemy po prostu naturalni i zauważymy i być może nawet jakoś ogramy w takim wystąpieniu  albo obśmiejemy, w pozytywnym tego słowa znaczeniu, no to naprawdę reakcje publiczności  są zwykle znakomite i raczej poziom takiej sympatii do mówiącego absolutnie rośnie, a nie spada.

[Maciek] Piotrze przepraszam, wejdę Ci w słowo, bo to jest dla mnie szczególnie ważny moment, bo użyłeś takiego zwrotu, żeby ograć swój błąd, a nawet go prześmiać. Jakbyś pociągnął ten wątek, tak jakbyś miał poradzić coś osobie, która wchodzi na scenę, wiesz, czuje na barkach taki ciężar, nie wiem, no prezentacji przed zarządem albo jest na wielkiej scenie, wiesz, na czerwonej kropce w świetle jupiterów i cała sala ludzi, no nie wiem, zdarza się lapsus językowy albo przestaje coś działać albo, no tak jak mnie kiedyś, nie wiem, pękają spodnie w szwie na czterech literach. To już taki ekstremalny przypadek, nikomu nie życzę, ale wiesz, zdarza się jakiś błąd, no bo myślę sobie, że pierwszą naturalną reakcją jest taki no raczej wzrost stresu, ale taki ściskający gardło i powodujący drżenie kończyn ciała. Co zrobić? Jako improwizator co byś polecił osobie, która doświadcza takiego nagłego stresu? Jak sobie z tym poradzić?

[Piotr] Myślę, że na przykład można po prostu zamiast próbować natychmiast to w jakiś sposób zatuszować albo udawać, że to się nie stało, wręcz skupić przez chwilę na tym uwagę, czyli na przykład pojawiają się techniczne kłopoty: „No tak, no tak, jak widzicie zadbaliśmy o dramaturgię, żeby nie było tak prawda różowo, więc oczywiście to było absolutnie zaplanowane, że dokładnie w tym momencie padnie nam rzutnik”. No szyję oczywiście teraz improwizując, natomiast coś takiego w lekki sposób ogrywającego tę sytuację, może jak gdyby przekłuć ten balonik jakiegoś stresu i trudnych emocji, który to balonik ma i mówiący i prawdopodobnie widzowie, tak? No bo widzą, że „o kurde, coś się dzieje”, tak? I w momencie takim, kiedy my na to zwracamy uwagę, troszeczkę się z tego śmiejemy i z nas schodzi to negatywne powietrze i z publiczności schodzi to, być może, jakieś napięcie.
„Ok, ok, no faktycznie jest kłopot, ale zaraz będzie lepiej”. Takim przykładem, nie ze świata improwizacji, który Wam mogę podać, bo jestem też człowiekiem bardzo zainteresowanym tenisem ziemnym i kiedyś był taki amerykański gracz Andy Roddick, który też w ogóle miał taką swadę, taką lekkość właśnie kontaktu z mediami, zwykle w wywiadach był dosyć barwny, zabawny, publiczność go kochała, reporterzy uwielbiali z nim rozmawiać. I pamiętam raz taką sytuację, że to była jakaś gala, wiecie, wszyscy absolutnie pięknie ubrani, tenisiści w graniakach i on odbierał jakaś nagrodę, więc wstał, pognał takim truchtem ku mównicy, tam było kilka schodków i co zrobił? Potknął się i się wywalił totalnie, podniósł się, zrobił kilka kroków do mównicy i z taką poważną grobową miną powiedział coś w stylu „Ok, to teraz już nie ma sposobu, żeby się z tego po prostu wywinąć”. I po prostu wiecie, wszyscy w śmiech, momentalnie ten balonik tak został przekłuty, nikt już o tym nie myślał. Dlaczego? Dlatego, że on to po prostu zauważył, wręcz powiedział o tym „No dobra, nie da się, nie ma teraz sposobu, żeby po prostu to zatuszować, stało się”.

[Maciek] Mnie to jest szczególnie bliskie. Ja czasami używam takiego zwrotu, że najbardziej smakuje zakazany owoc. Znaczy to nie mój zwrot oczywiście, natomiast dalej go kontynuuję w ten sposób, że jeżeli takowy zakazany owoc się gdzieś tli w pobliżu, to lepiej go samemu nazwać, on przestaje być zakazany, więc nie kusi żeby w niego ugryźć. Więc to rzeczywiście też mimo mniejszego stosowania, mniejszego doświadczenia improwizacyjnego, jest mi bardzo, bardzo bliskie. Chciałem Cię zapytać jeszcze o drugą rzecz. Bo Ty w jednym momencie powiedziałeś, że jednym z takich fundamentów improwizacji jest to przyzwolenie na błąd. Ta akceptacja błędu. A nawet to, że błąd pozwala zrobić coś wartościowego w scenie. Dramatycznego, komediowego – komedia to też jest pewnego rodzaju dramat. A mnie po tym warsztacie, na którym byliśmy bardzo mocno utkwiło w głowie i towarzyszy do dzisiaj takie stwierdzenie, które tam się pojawiło, że nie wiem czy drugim fundamentem, czy już filarem na tym fundamencie, czy czymkolwiek dalej konstrukcyjnym, ale ważnym w improwizacji jest takie założenie, że to druga osoba ma być gwiazdą. Nie ja, tylko druga osoba. Jakbyś poproszę rozwinął ten wątek. Jak to jest rozumiane w improwizacji i jak to się przekłada w ogóle na komunikację z drugim człowiekiem według Ciebie?

[Piotr] Tak, tak. To jest taka jedna z moich ulubionych zasad improwizacji, czyli: traktuj swojego partnera, jak gwiazdę. Czyli rób wszystko, żeby on na scenie błyszczał. Czyli w ten sposób, że tak powiem, tak dawaj swoje oferty, czyli to co my mówimy – taki nasz żargon improwizacyjny… W naszym żargonie improwizatorów no to są oferty, które możemy dać, tak? Czyli my, jakaś kreatywna cegiełka, którą my, jako improwizatorzy na scenie dajemy, żeby ona była jak najbardziej ciekawa. Jak najbardziej treściwa. Wszystko po to, żeby ten drugi improwizator, który tu i teraz reagując na to, co my mówimy, miał jak najbardziej z czego grać. I mógł zabłysnąć. I mógł właśnie jak najciekawiej odpowiedzieć, zareagować i pchnąć akcję dalej. Chodzi o to, abyśmy wzajemnie ze sobą na scenie prezentowali taką postawę, tak? Czyli ja staram się, żebyś Ty mój partnerze/moja partnerko sceniczna był/była gwiazdą. Jeżeli Ty robisz to samo dla mnie, no to gramy do jednej bramki. To dbamy o siebie. I od razu rośnie też poziom zaufania. A żeby tak było to ważna jest przede wszystkim uważność na drugiego człowieka, tak? Odpuszczenie, że tak powiem, siebie, tylko przekierowanie uwagi na to, co się dzieje na zewnątrz. A szczególnie na tę osobę, którą mam po drugiej stronie. Czyli uważność na drugą osobę. Zresztą, to też jest ciekawe, że to też działa antystresowo. Ponieważ kiedy się zwykle pojawia stres? No kiedy wchodzimy w siebie. Kiedy zaczynamy analizować, wchodzimy w nasze emocje. A w improwizacji, oczywiście mamy kontakt z naszymi emocjami, z naszym ciałem, z naszym przeżywaniem, ale bardzo wychodzimy –  jak gdyby – z siebie i te nasze czółki uważności są wystawione na zewnątrz. Na to, co się między nami dzieje. Na drugą osobę. Co ona mówi? Jak mówi? Jakie ma emocje? Czyli uważność. Aktywne słuchanie. I to myślę się zwykle przekłada na kontakt w ogóle z innymi ludźmi. Kiedy my naprawdę słuchamy drugą osobę. Kiedy my naprawdę ją obdarzamy uważnością. I jesteśmy z nią w dialogu, czyli że nie słuchamy jej tylko po to, żeby odpowiedzieć to, co my chcemy, tylko faktycznie słuchamy tego, co ona mówi i jak mówi, żeby adekwatnie zareagować, odpowiedzieć. I żeby ta komunikacja trwała. Więc w ten sposób wychodząc z naszą uważnością, stojąc przed ludźmi, też jeśli nie jesteśmy w sobie, tylko – tak nawet energetycznie, jeśli chodzi o naszą taką ekspresję i uwagę – mówimy wiecie, na zewnątrz. I tą uważnością jesteśmy przy sali. Przy tej grupce ludzi, do których mówimy. Bo to przecież nie musi być sala. Są inne, mniejsze jakieś spotkania. To naprawdę robi różnicę. Także dla tych ludzi, którzy słuchają… Bo nawet jeśli my jesteśmy sami na scenie, a ich jest pełna sala, to oni czują, czy my – mówiąc sami na scenie – obdarzamy ich swoją uwagą. To jest też taki paradoks, ale jest niesłychanie ważny.

[Ania] Ja myślę, że to co opowiadasz jest szalenie ważne do zastosowania w komunikacji. I to niekoniecznie musi być, tak jak mówisz, jakieś szerokie audytorium. Taka rozmowa 1:1, w której jesteśmy nawzajem na siebie uważni – czyli taka komunikacja, którą mamy i w życiu i w pracy – no to jest mega rada. Ale ja też sobie pomyślałam, że improwizacja, z tym wszystkim, o czym Ty do tej pory mówiłeś, to co ja sobie wzięłam, to jest czynienie z siebie samego gwiazdę. Bo my często mamy w sobie samych takie dwie osoby. Kogoś, kto jest ekspertem i wie i jest dobrze przygotowany. A z drugiej strony jest taki krytyk, który mówi: „Daj spokój. Nie uda Ci się. No i zobacz, znowu Ci coś tam wysiadło. Przestań. A co się będziesz wymądrzać. Nie mów. A co, jak Cię skrytykują? Nie wychodź na tą scenę bo się będą z Ciebie śmiać.”. I gdyby teraz takiego swojego wewnętrznego krytyka zaprosić do takiej zabawy To uczyń gwiazdą tego eksperta, który też w Tobie mieszka. A Ty ekspercie uczyń gwiazdę z tego krytyka i powiedz, że ktoś Ci tam podszeptuje właśnie takie złe myśli. Tak i być może to wyjęcie. Nawet nie „być może”, ja jestem przekonana. Wyjęcie to przed sobą, ale i przed publicznością i powiedzenie, że w nas się dzieje taki proces to też nas bardziej uwiarygadnia i czyni z nas bardziej ludzkich. A myśmy już o tym wielokrotnie mówili, że to z mówcą jako z człowiekiem audytorium buduje relację, a nie z mówcą jako z ekspertem i fantastycznym specjalistą w danej dziedzinie.

[Piotr] Oczywiście. Im bardziej podzielimy się swoimi prawdziwymi uczuciami z rozmówcą czy z rozmówcami, czy z audytorium, tym bardziej będziemy prawdziwi. Tym bardziej oni będą mogli zobaczyć prawdziwego człowieka przed sobą, tak? Który występuje, ale który np. wręcz mówi o tym, że on też się tym wystąpieniem np. trochę stresuje. To też jest jedno z takich po prostu dróg do tego, żeby się poczuć troszeczkę pewniej, albo spuścić przynajmniej z siebie ten stres, to powiedzieć audytorium, no wiecie: „Trochę jestem jednak zestresowany tutaj stojąc, ale czuję, że będzie dobrze i ruszamy razem po prostu w tę drogę.”. My np. w improwizacji, jeżeli chodzi o tego krytyka… Bo on tam jest, on tam często jest, szczególnie na samym początku, kiedy się zaczyna improwizować to mamy mnóstwo takich wątpliwości, tak? I zresztą później też.  Czy ten pomysł, z którym wchodzimy jest dobry, czy nie. Czy on jest adekwatny. Tylko, że improwizacja pomaga na tyle, że my możemy być szybsi od tego krytyka. Bo on tam cały czas gdzieś jest, ale właśnie dzięki improwizacji i temu, że my jednak z reguły reagujemy i uczymy się reagować spontanicznie, wręcz tak z trzewi po prostu, mając kontakt z naszymi emocjami, to my nie dajemy mu wręcz czasu, żeby on zareagował i tam właśnie powiedział: „Hej, hej, hej, Piotrze, słuchaj, ale to jest naprawdę słaby pomysł. Przecież zastanów się. Masz ten drugi, trzeci, czwarty, piąty, szósty, siódmy, który są być może lepsze.”. Tylko, że wtedy już czas mija, a my dużo wcześniej musimy zareagować. Więc reagujemy zwykle dużo szybciej, niż ten krytyk zdoła się odezwać. I my dalej idziemy w improwizację, a krytyk mówi: :Ale zara..a.a.a.a… No ale… Ale gdzie Ty lecisz?”. Więc to też jest ciekawe właśnie, że my jesteśmy trochę szybsi od tego naszego krytyka. Bo w pewnym momencie otwieramy przecież takie drzwi i mówimy: „Pójdź tam, zobacz. Pójdź się przewietrzyć. Przecież tam też jest przecież jakiś świat. Nie musisz tutaj być cały czas przy mnie. Ja tutaj sobie poimprowizuję i będzie fajnie, a Ty sobie później na przykład wrócisz.”. Tylko, że później dzieje się tak, że kończymy warsztaty z improwizacji. I on znowu tak do nas puka, wraca. I tak mówi: „Wiesz co? Przyglądałem Ci się przez to okno, co Wy tam robicie, oddychając i mając przerwę. Kurde, to nie jest takie głupie. To jest całkiem fajne, wiesz? I po prostu tak Cię widzę z zupełni innej perspektywy. Jeszcze wcześniej, jakbym Cię zobaczył, co Ty robisz, to bym Cię skrytykował, a teraz jak tak zobaczyłem tak z zewnątrz to nawet nie jest źle.”. Więc to się tak zaczyna… Wiecie, później też ten krytyk się już zmienia. I czasami później wręcz on się zamienia w takiego klakiera, który wręcz nas dopinguje: „OK, skoro na tyle się odważyłeś, no to może zrobisz więcej? Ej, no bo teraz wiesz, odważyłeś się tak na 37%. No zrób 45.”. I tak też przechodzimy te swoje jakieś takie ograniczenia. Jakieś swoje ograniczające przekonania. Na co nas stać? Jaki pomysł jest wystarczający? I coraz bardziej dokopujemy się do tej naszej kreatywności. Rozszerzamy ją.

[Maciek] Ja Ci Piotrze bardzo dziękuję za to, co powiedziałeś. Bo ja, jak słuchałem Ciebie to uknuła mi się taka – no już mogę powiedzieć – wartościowa metafora. Bo czasami, jak się mierzyłem ze swoim krytykiem wewnętrznym – mam go, jak każdy z nas. Czasami on więcej dochodzi do głosu, czasami mniej. To urodziła mi się taka myśl w głowie, żeby się go pozbyć. A parafrazując to, co powiedziałeś urodziło mi się coś takiego, że właśnie doszedłem do wniosku, że skoro ja mam ponad 40 lat – a żeby być szczerym 44 – no to mój krytyk wewnętrzny ma tyle samo. To oznacza, że już dawno jest pełnoletni. To oznacza, że mogę go wypuścić na miasto bez opieki. Niech się trochę poszwęda. Mogę mu nawet dać na bilet. Żeby gdzieś pojechał. Wróci? Super. Ale on się uelastyczni, bo był na mieście. Ja się uelastycznię, bo byłem bez niego. Wydoroślałeś mojego krytyka – bardzo Ci za to dziękuję.

[Piotr] Bardzo proszę, bardzo proszę. Bardzo zgrabna i fajna metafora. Myślę, że nam wyszła z tego. I ona jakby niemalże pasowała na zakończenie, bo taka prawie ładna puenta. Tylko, że ja mam dwa szatańskie pomysły, które zaryzykuję, żeby wdrożyć. Pierwsza rzecz, no to takie ostatnie, powiedziałbym oficjalne pytanie kończące podcast. Poproszę oczywiście Ciebie o odpowiedź. My potem zrobimy takie tradycyjne podsumowanie, ale się nie rozłączymy. Bo coś mi przyszło do głowy, na takie już zakończenie po zakończeniu. A pytanie brzmi: „Od czego zacząć?”. Powiedzmy, że przekonałeś mnie. Tzn. nie „powiedzmy”. Przekonałeś mnie. Powiedzmy, że też przekonałeś niektórych z naszych słuchaczy do tego, że warto poświęcić trochę swojego cennego czasu na zgłębianie tajników improwizacji. No bo przekłada się to zarówno na wystąpienia publiczne, życie, komunikację. Na wiele, wiele rzeczy. Buduje odporność psychiczną. No można by tutaj wymieniać i wymieniać. Od czego zacząć? Jak się wziąć za improwizację, żeby czerpać z niej korzyści?

[Piotr] No najprostsza droga no to pójść na warsztaty z improwizacji oczywiście, tak? Czyli trafić w jakieś miejsce, gdzie trener po prostu wprowadzi całą grupę w odpowiedni nastrój. I stopniując to wprowadzenie w to doświadczenie sprawi, że te kroki będą na tyle w odpowiedni sposób wykonywane, żeby można w to było płynnie i stopniowo wejść. Bo my. Oczywiście jak ja, Ty. Mówiąc oczywiście o naszym teatrze, tak? Jeżeli pracujemy z grupami, szczególnie początkującymi, no to też to stopniowo wprowadzamy. To nie jest tak, że nagle wpuszczamy na totalnie głęboką wodę. Stopniowo, stopniowo, najpierw brodzimy w tej improwizacji, później się trochę bardziej zanurzamy z rozmaitymi kołami ratunkowymi. Ale przede wszystkim budując też takie wzajemne zaufanie, bo ja chcę podkreślić to, co tutaj się pojawiło z Waszej strony a propos tego, co tu mówimy. Że niesłychanie istotna jest ta atmosfera, w której to robimy. Ta atmosfera i takie poczucie zaufania. I tego, że nie jesteśmy oceniani w tym, co robimy. Na takich zajęciach jest to niesłychanie istotne i bardzo pomaga. I to się dzięki improwizacji i też dzięki zaangażowaniu uczestników takich warsztatów, to się dosyć szybko tworzy, ponieważ wiem, że wszyscy jesteśmy w tym samym doświadczeniu. Nikt nie jest tutaj lepszy, ani gorszy. Oczywiście, tak jak ze wszystkim, są ludzie, którzy mają troszeczkę większe predyspozycje do improwizacji. Albo, jeżeli nie predyspozycje, tylko trochę mniejsze, ograniczające przekonania. Natomiast wszyscy jesteśmy w tym tu i teraz. Wchodzimy w nowe doświadczenie nie wiedząc, co się stanie, eksperymentując ze sobą, ale i z innymi, że właśnie dzięki temu zaangażowaniu i takiemu wyczuleniu siebie nawzajem. Ludzi, którzy są w tym doświadczeniu i uważności na siebie nawzajem. I świadomości, że wszyscy za chwilę będziemy popełniać 327 błędów, ale przy okazji się tym dobrze bawić. Przy okazji coraz bardziej się na to otwierać eksperymentując ze swoją kreatywnością i z kreatywnością innych. I akceptując przede wszystkim tę kreatywność. I pomysły innych oraz swoje, że poziom tego zaufania i świadomości, że nie jesteśmy oceniani wzrasta. I też właśnie przestajemy oceniać siebie. To jest właśnie najtrudniejsze w tym myślę, żeby przestać oceniać siebie.

[Maciek] Najtrudniejsze to się zgodzę, ale też chyba daje taką największą wartość na wszystko, czym się potem zajmujemy.

[Piotr] Tak, jak najbardziej.

[Maciek] Piotrze, możemy sobie pozwolić na lokowaniu produktu, w końcu to nasz podcast. Dlatego pytanie wprost: gdzie Ciebie Piotra Barańskiego i Ciebie jako improwizatora teatru Bez Klepki znaleźć?

[Piotr] Ja improwizuję, jestem częścią, członkiem teatru improwizowanego Bez Klepki. Zachęcamy serdecznie do wizyty na naszej stronie www.bezklepki.pl. Jesteśmy też na Facebook’u, więc na Facebook’u jest nasz funpage, na którym jeżeli coś się u nas dzieje – czy jeżeli chodzi o występy czy warsztaty, które dajemy – to tam się rzeczy pojawiają. Jeżeli chodzi o moją osobistą stronę to ona się tworzy, natomiast jest mój osobisty funpage na Facebook’u również. To tam mnie można znaleźć prywatnie, albo po prostu na moim prywatnym Facebook’u Piotr Barański. Więc na którymś z tych kanałów będą na pewno linki do warsztatów, kiedy do nich wrócimy.

[Maciek] Dobrze, my ze swojej strony podlinkujemy to wszystko pod odcinkiem jako uczestnicy warsztatu. No i też znamy się Piotrze, nie ma co tego ukrywać. Więc ja mogę ze swojej strony – Aniu podejrzewam, że z Twojej też, ale to sama to powiedz – serdecznie polecić to jako rozrywkę. Pójść na przedstawienie grupy teatru improwizacyjnego Bez Klepki. Ale też na warsztaty. Bo to jest naprawdę świetne doświadczenie. Nawet jeżeli nie idzie się tam z pomysłem przełożenia tego na jakąś aktywność zawodową, to i tak przez przypadek, niechcący mnóstwo się weźmie do różnych, różnych sytuacji życiowych i zawodowych.

[Piotr] Bardzo serdecznie dziękuję i za to, co mówicie. I oczywiście Was serdecznie zapraszam. A jako taki bonus mogę Wam powiedzieć o ćwiczeniu, które można samemu sobie robić w domu, np. żeby się wyćwiczyć w spontaniczności i też w tworzeniu tu i teraz treści, dialogów. Ale też wchodzeniu w rozmaite emocje i być może modulowaniu głosu, co przydaje się w wystąpieniach publicznych jak najbardziej. Otóż włączamy telewizję, na dowolny kanał. Najlepiej, gdzie… Znaczy w sumie wszystko jedno. Ale może to być film. Może to być serial. Może to być program informacyjny. I wyciszamy głos. I co robimy? Tu i teraz, momentalnie, staramy się – że tak powiem – dubbingować postacie, które widzimy na ekranie.

[Ania] Ja się szeroko uśmiecham, bo ja widziałam takie efekty pracy kabaretu właśnie. Z dubbingowaniem filmów o zwierzętach, gdzie jest „Widać mnie. Nie widać. Adam, Adam, Adam, Adam. Witek, Wi, Wi, Witek.”. I tam różne zwierzaki ganiają. Więc ja uważam, że to jest świetny pomysł rozciągający głowę. A też nawiązując do tego, co też Ty Maciek mówiłeś, co my polecamy, czy ja polecam. Dla mnie improwizacja i warsztat improwizacyjny był zanurzeniem się w zupełnie innym świecie niż to, czego doświadczamy na co dzień. W świecie „na tak”, gdzie ludzie pomagają, a nie sprawdzają, czy przypadkiem się nie potkniesz. Gdzie ten błąd okazuje się być szansą na oklaski. Więc mam takie przekonanie, że z perspektywy budowania siebie jako mówcy i budowania swojego warsztatu, ale też dawania sobie radości jako człowiekowi, to przynajmniej jeden taki warsztat warto zaliczyć, że tak okrutnie powiem. I mam nadzieję Piotrze, że już wkrótce na scenie z Tobą, z Wami z teatru Bez Klepki będzie się spotkać.

[Maciek] Czego sobie i Wam życzymy oczywiście.

[Piotr] Też mam taką nadzieję. I też tak, być może kończąc, ale też podkreślając to, że warsztaty są też taką niesamowitą możliwością takiego pływania w akceptacji i pozwalaniu sobie na kreatywność, ale też otwieraniu siebie, czyli też akceptacji na to, żeby tworzyć. Oraz akceptacji współtworzenia. Ja niesłyszanie podkreślam to słowo „akceptacja”, bo ono jest absolutnym fundamentem improwizacji, bo tam my budujemy zgadzając się ze sobą. Na zgodzie. I to jest naprawdę odświeżające. Szczególnie w świecie, w którym często słyszymy „nie”. Albo jest oparty na mówieniu „nie”, na niezgodzie, na wycofywaniu się. Na niezgadzaniu się, tak? To nagle poćwiczyć taki mentalny, sercowy mięsień akceptowania i szukania tego, gdzie się możemy połączyć i zgodzić jest niesłychanie odświeżające. I to się naprawdę przekłada później na życie, na współpracę w zespole. Na to, że się po prostu w życiu, w różnych sytuacjach jest bardziej „na tak”.

[Ania] I ja to absolutnie potwierdzam Piotrze, bo to jest dokładnie to moje wrażenie, które ja miałam. I jak cudownie jest rozmawiać z ludźmi, którzy są „na tak”. I do mnie. I do innych. I do siebie. I do świata. I do tego wszystkiego, co się wydarza. Mam nadzieję, że po takiej Piotrze Twojej rekomendacji, przy tym naszym nieprzeszkadzaniu, być mógł opowiedzieć, jak wiele dobra z tej improwizacji, nie tylko dla wystąpień publicznych i komunikacji płynie, ale dla życia człowieka w ogóle. Przynajmniej część z Was nasi Drodzy Słuchacze kliknie i sprawdzi, gdzie można na taki warsztat pójść. Piotrze, pięknie dziękujemy Ci za dzisiejsze spotkanie. Mamy nadzieję na kolejne, już tym razem face to face i być może na warsztacie. A Wam dziękujemy za uwagę. Za wspólny czas spędzony z nami. Anna Kędzierska.

[Maciek] Maciek Cichocki.

[Ania] Opowiedz.to. I Piotr Barański.

[Piotr] Bardzo serdecznie Wam dziękuję za zaproszenie i za niezwykle ciekawą rozmowę.

[Ania] Cała przyjemność po naszej stronie.

[Maciek] I ja zwykłem dotrzymywać obietnic, w związku z tym już za chwilę pojawi się dżingiel kończący ten odcinek. Można na tym skończyć. A ja zaproponuję mój szatański plan, który się odbędzie po dżinglu. Piotrze? Znaczy najpierw Aniu. Gotowa na skompromitowanie się?

[Ania] Zawsze. Ja to pierwsza.

[Maciek] No dobrze. Piotrze, gotowy na to, żeby stworzyć z nas gwiazdy? Zgodnie z definicją, że w improwizacji druga strona jest gwiazdą. Krótko mówiąc; możemy coś przez jakieś 3, 4 minuty po Twoim wstępie zaimprowizować? Już tak po dżinglu, jako coś, co jest po odcinku.

[Piotr] Oczywiście, oczywiście. No jasne.

(dżingiel)

[Maciek] To prowadź. Oddajemy się w Twoje ręce, w Twój głos. Zróbmy taką krótką scenkę online improwizowaną.

[Piotr] Improwizując totalnie, spróbujmy zrobić coś takiego, że wybierzcie sobie numer 1 lub 2. Który z Was będzie numerem 1 lub 2?

[Ania] Ja zawsze 2, bo jestem niższa.

[Piotr] Czyli Maciej 1, tak?

[Ania] Tak.

[Maciek] No, ależ miałem wybór. (śmiech)

[Piotr] Hahaha. No właśnie, czyli Maciek 1, Ania 2, a ja 3. Więc tutaj, w tej grze, w tym doświadczeniu improwizacyjnym, kolejność będzie istotna, bo za chwilę opowiemy sobie zaimprowizowaną – Drodzy Słuchacze – historię po jednym słowie. I będziemy mówić właśnie po kolei. Ale tylko po jednym słowie. Nie wiemy jaką historię opowiemy. Będziemy ją opowiadać po jednym słowie. Jednym słowem to też są spójniki czyli „i, w, na…”. Jeżeli się nam wymskną dwa słowa to oczywiście nie zwracamy uwagi na ten „błąd”, tylko jedziemy dalej. Dobrze, słuchajcie, potrzebujemy imienia głównej bohaterki i bohatera. Zwracam się do Was teraz spontanicznie.

[Maciek] Kleofas.

[Piotr] Kleofas! Doskonale. Czym zajmuje się w życiu Kleofas?

[Maciek] Ja bym powiedział, że jest hydraulikiem, ale czas, żeby Ania coś powiedziała.

[Piotr] No, Ania.

[Ania] Księdzem jest.

[Piotr] Dobrze, Kleofas jest księdzem. I jakie ma największe marzenie w życiu, które nie jest związane z tym, że jest księdzem?

[Maciek] Nurkowanie na dużej głębokości.

[Piotr] Nurkowanie na dużej głębokości. Czyli ksiądz Kleofas, którego marzeniem jest nurkowanie na dużej głębokości. I teraz opowiadamy o nim historię po jednym słowie pamiętając o tym, że możemy kończyć zdania intonacyjnie. Rozpoczynać nowe. Wiadomo, jaka jest kolejność. Czyli Maciek, Ania, Piotr. Uwaga: trzy, dwa, jeden, impro.

[Maciek] Dawno.

[Ania] Temu.

[Piotr] Ksiądz.

[Maciek] Kleofas.

[Ania] Wyszedł.

[Piotr] Z.

[Maciek] Konfesjonału.

[Ania] I.

[Piotr] Udał.

[Maciek] Się.

[Ania] Prosto.

[Piotr] Do.

[Maciek] Zakrystii.

[Ania] Tam.

[Piotr] Spotkał.

[Maciek] Młodego.

[Ania] Hydraulika.

[Piotr] Który.

[Maciek] Klęczał.

[Ania] Na.

[Piotr] Posadzce.

[Maciek] Przy.

[Ania] Oknie.

[Piotr] Powiedział.

[Maciek] Dzień dobry.

[Ania] Wtem.

[Piotr] Wyjął.

[Maciek] Kanapki.

[Ania] Które.

[Piotr] Były.

[Maciek] Zapakowane.

[Ania] Pieczołowicie.

[Piotr] W.

[Maciek] Sreberko.

[Ania] Wtedy.

[Piotr] Ksiądz.

[Maciek] Poczuł.

[Ania] Mrowienie.

[Piotr] W.

[Maciek] Brzuchu.

[Ania] Ruszył.

[Piotr] W.

[Maciek] Kierunku.

[Ania] Toalety.

[Piotr] Siedząc.

[Maciek] Na.

[Ania] Progu.

[Piotr] Toalety.

[Maciek] Nerwowo.

[Ania] Przebierał.

[Piotr] Nogami.

[Maciek] Myślał.

[Ania] O.

[Piotr] Głębinach.

[Maciek] Rozciągających się.

[Ania] Aż.

[Piotr] Po.

[Maciek] Brzeg.

[Ania] Nagle.

[Piotr] Zaświtał.

[Maciek] Mu.

[Ania] Pomysł.

[Maciek] A jaki pomysł? To dokończcie sobie nasi Drodzy Słuchacze sami, do czego Was bardzo, bardzo serdecznie zachęcamy. Żeby kontynuować tą, przypominamy, przygodę księdza Kleofasa, który spotkał jedzącego śniadanie hydraulika i pobiegł na próg toalety. Albo, wymyślać nowe, inne. I w ten sposób rozciągać swoją głowę. Nabierać elastyczności w wystąpieniach publicznych, w pracy, w życiu codziennym i we wszystkim, co sobie chcecie rozciągnąć.

[Ania] I jeśli dotrwaliście do tego momentu to zachęcamy Was do słuchania nas już za 2 tygodnie, z kolejnym odcinkiem podcastu Dla tych, którzy mówią do ludzi. A jeśli uznacie, że te treści przydadzą się też innym Waszym znajomym to dzielcie się nimi. Można nas znaleźć na naszej stronie Opowiedz.to w zakładce Podcasty, na Apple podcast, w Empik Go, Spotify. I tak naprawdę ciężko na nas nie trafić. Nie ma nas jeszcze w lodówce i w puszce z kukurydzą.

[Maciek] To co? Jeszcze raz, żeby było wiadomo kto to był. Naszym gościem był:

[Piotr] Piotr Barański. Teatr improwizowany Bez Klepki.

[Maciek] A przepytywali Piotra:

[Ania] Anna Kędzierska.

[Maciek] I Maciek Cichocki, Opowiedz.to.

 

Jak słuchać naszego podcastu:

Możesz nas słuchać praktycznie wszędzie. Siedząc przed komputerem, jak również będąc w ruchu, za pośrednictwem Twojego telefonu. Mówiąc krótko kiedy chcesz i tak jak lubisz.

Recenzuj nasz podcast

Kiedyś w sklepach na konopnym sznurku wisiał brulion, z którego okładki wielkimi literami krzyczał tytuł książka skarg i zażaleń.
Teraz mamy recenzje. Niekoniecznie tylko ze skargami. Jeśli masz jakieś przemyślenia, wnioski albo rekomendacje dla innych słuchaczy napisz nam recenzję. Będziemy wdzięczni i zmotywowani do dalszej pracy.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *